Dziś będzie o produkcie bardzo przydatnym w letnich miesiącach. Mowa o bibułkach matujących z Wibo. Są to jedyne bibułki jakie miałam okazję używać, więc porównania nie mam. Uważam jednak, że bardzo dobrze wywiązują się ze swojego zadania.
Bibułki kupiłam gdzieś w listopadzie. W okresie jesienno-zimowym były sporadycznie używane. Czekały na cieplejsze miesiące, bo w lecie moja twarz naprawdę potrzebuje matowienia. Radzę sobie jak mogę. Kupuję kremy do twarzy i płyny micelarne, które niby mają być matujące. Używam pudrów matujących. No i używam tych bibułek.
Szata graficzna opakowania od tamtego roku trochę się zmieniła. Nowe opakowanie możecie zobaczyć TU. Wg mnie, to które ja Wam pokazuje jest ładniejsze. W każdym razie jest małe, dlatego bardzo poręczne, można schować nawet do małej torebki.
Cena: niecałe 6 zł
Dostępność: Rossmann
Zużyta bibułka prezentuje się następująco:
Widać jak górna część bibułki jest mokra od zebranego sebum, a dolna suchutka.A poniżej możecie zobaczyć efekty jakie daje użycie bibułki, a następnie przypudrowanie twarzy.
Jestem ciekawa czy używałyście tych bibułek? A może polecacie jakieś inne?
Jak wstałam dziś bardzo miłą niespodzianką była pewna cyferka, która pojawiła się na ekranie.
Dziękuję Wam, że jest Was już tyle ;*
nie są złe, mogę ci dac małą radę - kup papier do pieczenia i potnij w małe kawałeczki - działa zupełnie jak te bibułki ;)
OdpowiedzUsuńOk, spróbuję :)
UsuńMiałam te bibułki jakiś czas temu.
OdpowiedzUsuńmuszę je wypróbować z ciekawości, nigdy nie miałam takich bibułek
OdpowiedzUsuńja mam dwa opakowania bibułek avonowych jeszcze z czasów kiedy byłam konsultantką, też przypomniało mi się o nich teraz przy upałach i muszę przyznać, że nieźle sobie radzą. Minus ich jest taki, że rzeczywiście na jedne użycie potrzeba ich około 3-4 to przy 40 szt w opakowaniu wychodzi, że starczą na 10 razy :( muszę chyba spróbować tego patentu z papierem do pieczenia, a może bibuła taka prasowana po poprostu ? Trzeba pokombinować :)
OdpowiedzUsuńTrzeba wypróbować te sposoby :)
UsuńTeż mam te bibułki :) Są całkiem ok :)
OdpowiedzUsuńChciałabym je wypróbować ;)
OdpowiedzUsuńMiałam je jakieś 3lata temu na studniówce. Teraz uważam to za zbędny gadżet chociaż może na dwa wesela przydałyby się.
OdpowiedzUsuńmam je, ale zawsze zapominam ich użyć :)
OdpowiedzUsuńGratuluję tylu obserwatorów :)
OdpowiedzUsuńGratulacje :D A bibułki bardzo fajne, używałam raz, bo koleżanka ma i sb je chwali :D
OdpowiedzUsuńGratuluję seteczki :)
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnych bibułek, ale bardzo mi się takie rozwiązanie podoba :)
nigdy nie miałam żadnych bibułek, ale jestem ciekawa jakby sprawdziły się u mnie
OdpowiedzUsuńMiałam te bibułki ale u mnie efekt utrzymywał się z 5 min ;/
OdpowiedzUsuńZapraszam na konkurs :)
http://inszaworld.blogspot.com/2014/07/konkurs-wakacyjny.html
To u mnie ten efekt utrzymywał się dłużej :)
UsuńInszaworld... napisałaś bezsensowny komentarz, który za pierona nie może być prawdą :D
Usuńja na wesele ide za rok :D wiec zaopatrze sie koniecznie, bo tez będzie latem :O
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować w końcu te bibułki! :)
OdpowiedzUsuńsłyszalam o nich od koleżanki na wyjeździe, widzę, że fajnie się spisują. ciekawy wynalazek. :)
OdpowiedzUsuńsłyszalam o nich od koleżanki na wyjeździe, widzę, że fajnie się spisują. ciekawy wynalazek. :)
OdpowiedzUsuńNie używałam bibułek z Wibo, ale muszę koniecznie wypróbować :) Od siebie mogę polecić te z Marion :)
OdpowiedzUsuńA ja z Inglota :)
UsuńMiałam je, ale niespecjalnie byłam zadowolona :-(
OdpowiedzUsuńKupuję naprzemiennie bibułki z Wibo i z Marion i jestem zadowolona:)
OdpowiedzUsuńMiałam je kiedyś i były całkiem ok, choć też używałam ich od czasu do czasu :)
OdpowiedzUsuńteż je mam ale spisują się średnio. Nie dają rady z moją tłustą cerą, zazwyczaj muszę użyć więcej niż jedną bibułkę a efekt jest podobny do tego jaki bym uzyskała zwykłą chusteczką :(
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie używałam takich bibułek, nie wiem czy chciałoby mi się bawić w takie rzeczy :P Wolę już przypudrować nos transparentnym pudrem :P
OdpowiedzUsuńMiałam ochotę na e bibułki od dłuższego czasu, ale nie mogę jakoś się zebrać żeby je kupić :)
OdpowiedzUsuńJa kiedyś chciałam je kupić ale tak jakoś wyszło, że się na nie nie skusiłam :)
OdpowiedzUsuńGratuluje obserwatorów !! :)
Miałam je kiedyś, ostatnio żadnych nie używałam jednak :)
OdpowiedzUsuńlubię je ;)
OdpowiedzUsuńNie używałam tych bibułek, ale kiedyś innej firmy.. ale obecnie nie kupuję już takich rzeczy:). Polecam wziąć zwykłą chusteczkę higieniczną, "rozwarstwić" ją i taką jedną warstwę przyłożyć do buzi- efekt taki sam :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie na jakieś większe wyjścia są na pewno przydatne ;)
OdpowiedzUsuńteż nie miałam tych bibułek:-)
OdpowiedzUsuńgratuluję pierwszych stu obserwatorów:)
OdpowiedzUsuńDobry pomysł z tymi bibułkami...
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować...
Gratulacje :-)
nie miałam ich, ale wszystko co matuję znajdzie u mnie swoje miejsce:)
OdpowiedzUsuńU mnie też :)
UsuńWłaśnie ostatnio się zastanawiałam nad zakupem bibułek matujących. Ale nie wiem jeszcze czy te czy inne :)
OdpowiedzUsuńNigdy o czyms takim nie słyszałam, ale na pewno spróbuję !:)
OdpowiedzUsuńobs za obs?
http://invaluaaable.blogspot.com
Gratuluję!
OdpowiedzUsuńBibułki używam ale mam z Sensique i wyglądają identycznie ;)
Lubię takie bibułki :)
OdpowiedzUsuńmiałam już kilka, i nie widzę różnicy między nimi, to chyba dosyć prosta rzecz.
Co do papieru - no nie sądzę, żeby tak samo się zachowywał.
Dla mnie wszystkie bibułki, niezależnie od marki, działają tak samo.
OdpowiedzUsuńMiałam były ok
OdpowiedzUsuńEfekt robi wrażenie :)
OdpowiedzUsuńrzetelne-recenzje,blogspot.com
Bardzo je lubię :)
OdpowiedzUsuń