29 cze 2014

Ulubieńcy czerwca

Hej!
Przychodzę dziś do Was z ulubieńcami czerwca. Nie jest ich wiele, ale jak znajduję chociaż kilka takich produktów, to ja już jestem szczęśliwa.  W tym miesiącu oprócz pokazanych poniżej produktów, ulubieńcem w dalszym ciągu był  micel z Garniera, który wciąż mam. Znalazł się on w ulubieńcach poprzedniego miesiąca, więc  na zdjęciach go już nie umieściłam.



Z produktów do pielęgnacji zdecydowanie najbardziej polubiłam żel-krem Bebeauty z Biedronki. Bardzo dobrze oczyszcza twarz i mogę go stosować również do demakijażu moich wrażliwych oczu. Jest śmiesznie tani i wydajny. Myślę, że kiedyś jeszcze skuszę się na niego ponownie.

Po wieczornym prysznicu zaczęłam zaś używać kremu do ciała owoc granatu i figa z Isany. Miałam już wcześniej dwie inne wersje tego kremu, ale dopiero ta wersja zapachowa najbardziej mi odpowiada. Krem ma piękny zapach. Gdy posmaruję się nim wieczorem to wszyscy się pytają co tak ładnie pachnie:) Jeśli szukacie czegoś ładnie pachnącego, o wielkiej pojemności to polecam! Na pewno w przyszłości pojawi się jego recenzja ;)

Myślę, że w ulubieńcach może znaleźć się także krem do twarzy Siarkowa moc z Barwy. Myślę, że m.in. dzięki niemu moja twarz w chwili obecnej jest w dobrym stanie.  Nie wyskakują mi już tak często jak kiedyś przykre niespodzianki na twarzy. A gdy coś się pojawi, to jakby szybciej znika;) O tym kremie też na pewno jeszcze napiszę.

A jeśli chodzi o makijaż- to zdecydowanie lepiej i ładniej wyglądał, dzięki pędzlowi do podkładu Hakuro H50S. Bardzo polubiłam taki sposób nakładania podkładu.  Mama nadzieję, że pędzel stanie się na dłużej moim ulubieńcem:) 

No i oczywiście nie mogło zabraknąć w ulubieńcach piaskowego lakieru do paznokci z Wibo. Ma śliczny kolor, długo się utrzymuje, kryje całkiem w porządku i zmywa się bez zarzutów. Czego chcieć więcej? 

A u Was w czerwcu było dużo ulubieńców czy tylko kilku jak u mnie? Co Wy używałyście z przyjemnością i polecacie?

27 cze 2014

Nowości czerwcowe

Hej!
Jak Wam mija piątek? Mi w sumie nawet w porządku. Ten tydzień wyjątkowo szybko mi leci. Co chwilę pojawia się coś nowego do zrobienia. Na ten weekend też szykuje się impreza rodzinna, więc roboty przybędzie. Tymczasem zapraszam na nowości czerwcowe. Raczej nic więcej już w tym miesiącu nie kupię, a nawet jeśli to pokażę innym razem ;) Także zapraszam do oglądania.

Na początku miesiąca w drogerii Wispol kupiłam bardzo chwaloną maskę Kallos, Crema al Latte. Była na promocji więc musiałam ją mieć za 9,99 zł. Dodatkowo wzięłam jeszcze szampon z pokrzywą i zieloną herbatą Joanny. Z maski jestem póki co zadowolona. Ma mega pojemność- nie wiem kiedy to zużyję! Szampon też już użyłam parę razy- pachnie ślicznie.

Do Biedronki zaglądam bardzo często. W tym miesiącu skusiłam się na peeling do twarzy , krem do rąk, żel pod prysznic i komplet 10 maszynek do golenia. Maszynki w użyciu, więc pokazuję jedną ;) Peeling jak na parę użyć wydaje się całkiem ok. Krem do rąk zaś jest sprawdzony, więc z przyjemnością do niego wróciłam.

Będąc ostatnio w Rossmannie skusiłam się na 2 żele pod prysznic Isany i antyperspirant z Rexony- czyli coś, co bardzo się przydaje i szybko zużywa w wakacje :) W Naturze w końcu trafiłam na korektor z Carice w najjaśniejszym odcieniu 010 Ivory! Możecie uwierzyć, że nigdy nie było u mnie w drogerii tego odcienia. Zawsze te ciemniejsze. A w Pepco wzięłam na spróbowanie chusteczki nawilżane.

















Na koniec pokaże Wam jeszcze moje 3 pary butów. Baleriny są z Deichmanna, szpilki z miejscowego sklepiku i sandałki z Biedronki. Chyba najbardziej jestem zadowolona z sandałków, bo są najwygodniejsze z tej trójki. Baleriny niestety mnie bardzo obtarły :( i przez 2 tygodnie miałam problem z chodzeniem w butach innych niż klapki.





















Jesteście ciekawe jakiegoś produktu? Jeśli używałyście ich to dajcie znać czy są ok. Ja tymczasem uciekam do obowiązków ;)

25 cze 2014

Denko czerwcowe!

Hej! 
Kolejny piękny miesiąc prawie za nami. Także przyszedł czas pokazać Wam kosmetyki, które zdenkowałam w czerwcu. Nie jest tego wiele, ale i tak myślałam, że będzie tego jeszcze mniej. Ale wiecie co? Przynajmniej jest mniej produktów do opisywania! ;)
Oznaczenia:
Nie kupię
Może kupię
Kupię
WŁOSY

Szampon Palmolive Naturals Brilliant Color i odżywka  L`Oreal, Elseve Volume Collagene- nie polubiłam się z tymi produktami. Szampon podrażnił mi skalp, a odżywka praktycznie nic nie robiła. Szampon za to świetnie się sprawdził do mycia pędzla do podkładu, a odżywka do golenia nóg. O obu tych produktach pisałam w jednym poście>>>TUTAJ

Wcierka Jantar- po 3 tygodniach stosowania, zaczęłam widzieć jakieś pozytywne efekty tej odżywki. A mianowicie zaczęły rosnąć mi nowe włoski. Zainteresowanych zapraszam do osobnego postu>>>TUTAJ

Próbka olejku z Garniera do włosów- olejek użyłam 2 razy na końcówki na umyte, wysuszone już włosy. Wydaje mi się, że jest to całkiem fajny produkt. Zapach miał bardzo ładny. No, ale mimo wszystko po tylko dwóch użyciach ciężko coś więcej stwierdzić.
CIAŁO

Żel pod prysznic Synergen- całkiem fajny żel, ma fajną kremową konsystencję i delikatny, ładny zapach. Cena i wydajność również oceniam na plus. Myślę, że kiedyś jeszcze do niego wrócę.

Olejek pod prysznic melon i gruszka Isana- olejek ma ładny zapach i kosztuje grosze. Zauważyłam, że lubię takie gruszkowe zapachy :)Ale ma jeden wielki minus- słabą wydajność. Jednak mimo wszystko z chęcią wypróbowałabym jakieś inne wersje zapachowe.

Aloesowy krem do rąk Green Pharmacy-  bardzo nie polubiłam się z tym kremem, przede wszystkim ze względu na odpychający zapach. Dodatkowo zamiast nawilżać ręce to je wysuszał. Po prostu bubel! Nie lubię wyrzucać kosmetyków, więc jakoś się z nim przemęczyłam. Stosowałam go głównie do stóp. Pisałam o nim >>>TUTAJ


Emulsja do ciała z mocznikiem Isany- całkiem fajne mleczko do ciała, gdyby miało jeszcze jakiś ładny zapach to na pewno kupiłabym ponownie. Na razie go nie kupię, bo potrzebuję czegoś ładnie pachnącego;) Więcej o nim>>>TUTAJ

TWARZ

Żel peelingujący z Clean&Clear- jak dla mnie jest to zwykły peeling i to dość mocny, dla mnie za mocny. W sumie się cieszę, że już wyląduje w koszu. Pisałam o nim >>>TUTAJ

Maseczki Rival de Loop- zwykłe maseczki, szału nie robiły, znam lepsze.

A jak Wam poszło wykańczanie kosmetyków w tym miesiącu? Znacie te produkty, lubicie czy nie?
P.S. Cieszę się, że blogger znowu chodzi normalnie :)

23 cze 2014

Pędzel do podkładu- Hakuro H50S i moje wrażenia!

Hej!
Weekend za nami i znowu trzeba się przestawić na szybsze obroty. Mnie wczoraj dopadło straszne lenistwo i najchętniej przeleżałabym cały dzień w łóżku. Ale nie ma tak dobrze ;) Dziś dobudziła mnie poranna kawa i można zacząć coś działać. Tak sobie pomyślałam, że napisze Wam o pędzlu, który kupiłam ok miesiąc temu. Parę osób było nim zainteresowanych, więc  może to pomoże Wam podjąć decyzję czy go kupić czy nie.

Pędzel ten kosztuje ok. 26 zł, można go dostać w sklepach internetowych. Ja swój kupiłam w sklepie ladymakeup.pl.  Był ładnie zapakowany i miał etui, ale mi się gdzieś zapodziało ;)

Jego opis ze strony internetowej tego sklepu brzmi tak:
Pędzel kosmetyczny popularnej polskiej marki Hakuro. Pędzel H50s wykonany został z wysokiej jakości włosia syntetycznego, tricolorowego z dominującym kolorem kremowym. Gęste i bardzo miękkie włosie, ułożone w okrągłej skuwce, przycięte zostało na prosto. Stanowi zatem idealne narzędzie do rozprowadzania wszelkich produktów płynnych, kremowych - takich jak podkład, korektor, róż. Niezastąpiony jest również do nakładania produktów mineralnych. Pędzel nie pozostawia nieestetycznych smug, perfekcyjnie umożliwia aplikację produktów płynnych. Dla uzyskania jeszcze lepszych efektów podczas codziennego użytkowania, oraz dla wykorzystania jak najmniejszych ilości kosmetyków, zaleca się przed nabraniem produktu spryskać delikatnie pędzel wodą. Pędzel H50s jest mniejszą wersją pędzla H50. Łatwy w utrzymaniu czystości i użytkowaniu. Nawet w najmniej doświadczonych rękach pozwoli osiągnąć rewelacyjne efekty. Rączka drewniana, malowana na czarno wraz ze srebrną skuwką tworzą estetyczną całość.
Moja opinia:
Nie miałam wcześniej pędzlu do podkładu, więc nie mam porównania. Mogę sobie porównać tylko, efekt po nałożeniu podkładu palcami, a tym pędzlem. Zdecydowanie lepiej moja twarz prezentuje się, gdy użyję pędzla! Pędzel jest świetny! Używam go dopiero miesiąc, więc nie wiem jak długo mi posłuży itd. Ale na obecną chwilę, nie wyobrażam sobie wrócić do paprania palców w podkładzie ;) Pędzel jest troszkę mały, więc trochę trzeba się namachać, żeby rozprowadzić podkład. Ale dzięki temu wszędzie dobrze dociera. Nie zostawia smug, ja używam go do stemplowania podkładu. Na początku miałam problemy z domyciem go- mydło i płyn do higieny intymnej nie dawali rady. Ale szampon dał. Tak prezentuje się brudny pędzel.

I teraz czas na jeden jedyny minus. Pędzel gubi trochę włosie. Może nie całkiem gubi, ale parę tych włosków wyszło do góry i tak sobie siedzi. Chciałabym, żeby ten pędzel posłużył mi na lata, więc normalne, że chcę, żeby włosie zostało na swoim miejscu. Zdjęcie poniżej pokazuje te wystające włoski.

Podsumowując- pędzel jest genialny, myślę, że będzie znakomity dla osób, które zaczynając swoją przygodę z pędzlami. Nie uważam, żeby ,,zjadał” jakoś więcej podkładu, a nawet jeśli to nie dużo. W tej chwili nie wyobrażam sobie już rozprowadzania podkładu palcami!

A wy używacie pędzli do podkładu, jeśli tak to napiszcie jakich? A może rozprowadzacie go palcami? 

21 cze 2014

Mój pierwszy piaskowy lakier- Wibo Candy Shop, nr 3

Cześć!
Ciężko w to uwierzyć, ale jeszcze nigdy nie miałam do czynienia z lakierami piaskowymi. Chyba zwyczajnie w świecie nie podobał mi się taki efekt. Ale kobieta zmienną jest… ;) Tak, więc początkiem maja kupiłam swój pierwszy piasek. I wiecie, co? Absolutnie nie żałuję! 

Oprócz świetnego efektu piasku, lakier też bardzo polubiłam za dość szybkie schnięcie. W końcu nie trzeba czekać nie wiadomo ile. Aby uzyskać dobry efekt wystarczą 2 warstwy lakieru. Bardzo dobrze się nim maluje, dla mnie to prawdziwa przyjemność. A później możemy cieszyć oko takim ślicznym kolorem. Na żywo jest to dość mocny, neonowy róż. Na lato w sam raz!

Kolejną ważną sprawą, o której koniecznie trzeba wspomnieć przy okazji tego lakieru, to jego świetna trwałość. Przeciętnie lakiery trzymają się u mnie ok 3 dni. Ten zaś trzyma się 5, 6 dni bez żadnego uszczerbku. 6 dnia wygląda tak jak na zdjęciu poniżej ( widać jak przez ten czas urosły mi paznokcie). Ewentualnie wystarczą drobne poprawki i można cały tydzień nie martwić się malowaniem paznokci. Oczywiście przez cały ten czas nie oszczędzałam paznokci (ręczne pranie, mycie garów itd.).

Mojej siostrze też bardzo spodobał się efekt piaskowych paznokci, chociaż ona pewnie wybrałaby inny kolor, bo różu nie lubi tak bardzo jak ja:) A mój brat zaś porównał efekt piasku do papieru ściernego :P

Serdecznie polecam wszystkim lakiery piaskowe z tej serii. Ja mam jeszcze ochotę na pozostałe kolory, bo też bardzo mi się podobają. 

Macie już te lakiery? Inne kolory też Wam się tak długo utrzymują na paznokciach?

19 cze 2014

Mix zdjęć z telefonu #1

Hej!
Bardzo lubię oglądać takie posty, więc sama postanowiłam zrobić taki wpis dla Was. Jeśli się Wam spodoba to postaram się częściej umieszczać takie wpisy. Jakoś jeszcze nie mam nawyku robienia wszystkiemu zdjęć :P Poniżej zdjęcia z czerwca :)
1.2.

3.4.
1. Goździki- chyba moje nowe ulubione kwiatki. Strasznie długo potrafią stać w wazonie w idealnym stanie.
2. 8 czerwca, Zielone Świątki- więc obowiązkowo trochę zieleni na schodach.
3. Opalanie czas zacząć- ale z głową i odpowiednią ochroną, bo już nogi sobie poparzyłam.
4. Wielka truskawka- uwielbiam te owoce!
5.6.

7.8.
5. Wielka porcja lodów- uwielbiam, najbardziej te owocowe, czekoladowe zostawiam zawsze na koniec.
6. Czereśnie- jak to dobrze mieć na podwórku własne drzewo tych cudownych owoców.
7. Kawa- ostatnio piję nałogowo. Słaba, ale tak dla smaku musi być:)
8. Jeszcze więcej truskawek- są takie pyszne... Poszły na koktajle i do placka.

9.10.

11.12.
9. ,,Nie lubię poniedziałku"- uwielbiam ten film, nigdy mi się nie znudzi :) I ja też nie lubię poniedziałków.
10. Krówki- jak ja długo ich nie jadłam, mmm... pychotka! Mama kupiła to trzeba było zjeść.
11. Znowu goździki :)- tym razem zerwane z ogródka.
12. Makaron z mięsem i warzywami- uwielbiam makaronowe dania, w ogóle uwielbiam dobre jedzenie!

Dajcie znać, czy chcecie więcej takich wpisów.
Miłego, słonecznego dnia! Pozdrawiam, Wiola :)

18 cze 2014

Czym mnie kuszą blogi kosmetyczne?

Hej!
Przeglądając blogi kosmetyczne pewnie wiele z Was zapragnęła coś mieć o czym piszą i co pokazują inne osoby. Raz na jakiś czas jest ,,wielkie bum” na jakieś produkty czy akcesoria. Wtedy wszyscy się rzucają i kupują to. Nie ma co blogi kuszą i to bardzo ;) Czasem wśród takich obleganych produktów możemy znaleźć coś naprawdę fajnego, ale czasem zwyczajnie to, co innych zachwyca, nam nie podpasuje. Ostatnio zastanawiałam się, czym mnie tak najbardziej kuszą blogi, co mogłabym/chciałabym spróbować? I wyszło tego naprawdę sporo. Dlatego dziś przedstawię Wam parę rzeczy z tej mojej listy . Nie są to jakieś moje najbliższe plany zakupowe, ale myślę, że coś z tych rzeczy na pewno będę miała okazję używać. Najpierw coś do włosów:

Tangle Teezer
Szczotki te robią cały czas furorę i nie wiem czemu. Ale to coś musi w nich być. Nigdy nie byłam zwolennikiem szczotek. Ba, nawet ich nie lubię. Całe moje życie używam grzebieni. Jednak jestem bardzo ciekawa jak by się u mnie sprawował taki TT. W gazetce czerwcowej w drogerii Wispol są TT w cenie 27,99 zł przecenione z 35,90 zł.

Odżywka Garnier Ultra Doux olejek awokado i masło karite i Nivea Long Repair 
Ostatnio bardziej dbam o włosy, także wzrosło moje zainteresowanie produktami do włosów. Na blogach bardzo dużo już czytałam pozytywnych recenzji tych dwóch odżywek, więc  jestem pełna nadziei, że u mnie też by się tak świetnie sprawowały.

Teraz pora na coś do oczu:
Paletka Sleeka Au Naturel
Nigdy jakoś specjalnie nie używałam cieni do powiek, czasem mi się zdarzało, ale rzadko. Ostatnio dosyć często oprócz tuszu i eyelinera, zdarza mi się sięgać po cienie do oczu. Paletki ze Sleeka chyba każdy zna, kto choć trochę obraca się sferze blogowej. Jakbym miała wybrać jedną to byłaby właśnie Au Naturel. Podobają mi się w niej kolory, które nadają się i do dziennego i do wieczorowego makijażu. Może kiedyś sobie taką sprawię :)

Sztuczne rzęsy Ardell Demi Wispies + klej Duo
Nigdy nie miałam przyklejanych sztucznych rzęs, ale bardzo bym chciała. Najbardziej podoba mi się ten właśnie model. O kleju Duo czytałam też dobre recenzje, więc gdybym miała sztuczne rzęsy, to zdecydowanie przykleiłabym je tym klejem. Myślę, że tak ,,zrobione” oczy byłyby świetne na jakieś imprezy.

Z produktów do twarzy z chęcią bym wypróbowała…


Płyny micelarne z Loreal i Bourjois
Płyny micelarne bardzo lubię i używam cały czas. Tej dwójki jeszcze nie miałam. A są wszystkim dobrze znane. Mimo, że mam już 2 płyny micelarne, które mi odpowiadają to tą dwójkę kupiłabym, a może okażą się lepsze? Warto próbować czegoś nowego.

Miałyście te produkty/ TT? Co o nich myślicie? A może też macie ochotę coś z tego wypróbować? 

16 cze 2014

Moja pielęgnacja twarzy

Hej!
Dziś będzie krótko. Chciałabym Wam zaprezentować kosmetyki, których używam do pielęgnacji twarzy. Pomyślałam sobie, że warto pokazać Wam kosmetyki, które stosuję do twarzy z dwóch prostych powodów:
1. Powoli kończą mi się niektóre kosmetyki i pewnie zacznę używać później czegoś innego.
2. Zauważyłam, że podczas stosowania tych produktów stan mojej twarzy uległ poprawie :)
Praktycznie wszystkie te produkty doczekały się u mnie osobnej recenzji, z wyjątkiem kremów do twarzy.

Gdy wstanę, twarz przemywam płynem micelarnym z Garniera.  Micel ten bardzo serdecznie Wam polecam, ja go używam już przeszłe 2 miesiące. Wydajność jest więc bardzo dobra. Używam do tego oczywiście moich ulubionych płatków kosmetycznych Carea z Biedronki. Następnie używam kremu do twarzy Siarkowa Moc. Gdy gdzieś wychodzę, to po tych czynnościach wykonuję makijaż, a gdy nie muszę to się nie maluję.

Raz na parę dni robię peeling, niezbyt lubianym żelem peelingującym Clean&Clear. Potem nakładam maseczkę oczyszczającą z Avonu lub jakąś inną. 

Wieczorem najpierw myję twarz i oczy żelem z Biedronki. Później jeszcze stosuję płyn micelarny Garniera, żeby mieć 100%-ową pewność, że twarz jest czysta. I ostatni etap to wklepanie kremu nawilżającego Nivea.

Gdy czuję, że wychodzi mi jakaś niespodzianka na twarzy to smaruję ją żelem Normaclin, który jest dosyć tani (ok.18 zł), ale niestety dostępny na receptę. 

Jak widzicie nie używam dużo produktów do twarzy, stawiam na minimalizm. Takie połączenie kosmetyków bardzo dobrze się u mnie sprawuje. Zatem jestem bardzo zadowolona z takiej pielęgnacji twarzy. Jedynie chcę dodać do tego jeszcze jakiś krem pod oczy, ale jakoś nie mogę się na nic zdecydować. Może coś polecicie? Też stawiacie na minimalizm w pielęgnacji Waszej twarzy czy raczej tych produktów jest dużo więcej?

15 cze 2014

Efekty kuracji z Jantarem!

Hej!
Jak tam u Was z pogodą? U mnie cały weekend jest pochmurnie i deszczowo. Także niedzielę spędzę w domu. Pewnie pooglądam sobie seriale i będę odpoczywać. A Wy jakie macie plany na niedzielę? Dziś chciałabym się podzielić z Wami moimi spostrzeżeniami po miesięcznej kuracji z wcierką Jantar. Po przeczytaniu wielu pozytywnych opinii musiałam ją wypróbować.
Od producenta:




















Skład:
Moja opinia:
Kiedy zaczęłam używać tą wcierkę mój skalp i włosy były w złej kondycji. Wcierka ta nie ukoiła wtedy mojej skóry głowy, ale też nie pogorszyła. Gdy zmieniałam szampon i odżywkę wszystko wróciło do normy. Piszę o tym dlatego, żebyście były świadome, że zaczęłam go używać w dosyć trudnym momencie- kiedy bolał mnie skalp, włosy wypadały i ogólnie było źle.

Kupiłam ją licząc na to, że włosy zaczną mi szybciej rosnąć i zmniejszy się ich wypadanie. Naprawdę bardzo wiele osób ją chwali i widzi efekty. A jak było u mnie? Odżywkę tą stosowałam codziennie przez 3 tygodnie. Nie opuściłam ani jednego dnia. Przed użyciem trzeba wstrząsnąć, aby wymieszały się składniki.
Odżywkę nalewałam sobie na łyżkę (niecałą) i  wcierałam robiąc jednocześnie taki 2-minutowy masaż skalpu.  Muszę napisać, że bardzo polubiłam tą czynność . Uwielbiam zapach tej wcierki- pachnie jak męskie kosmetyki. Nie jest jednak to bardzo mocny zapach- chociaż mogłam się przyzwyczaić do niego i go nie czuć. Wcierka nie spowodowała u mnie szybszego przetłuszczania włosów, ani też nie wydłużyła ich świeżości. Jestem zawiedziona tym, że nie ograniczyła wypadania moich włosów. Włosy jak wypadały tak i wypadają. Mówi się trudno… Ale jest coś pozytywnego wysyp baby hair, które były widoczne tak naprawdę pod koniec kuracji.
Jeśli zaś chodzi o szybszy wzrost włosów- to stwierdzam, że trochę ruszyły z miejsca, ale nie jakoś szczególnie. Trochę ciężko mi to stwierdzić, bo nie mierzyłam ich. Jednak usłyszałam od jednej koleżanki, że włosy mi urosły. Tyle tylko, że nie widziałam się z nią już jakiś czas, więc to trochę nieobiektywne stwierdzenie. Teraz jestem na etapie tej kilku dniowej przerwy, która trzeba zrobić po 3 tygodniach. Na pierwszym zdjęciu widzicie ile mi jej jeszcze zostało. Od jutra będę wcierała to, co zostało.

Podsumowując: wcierka spowodowała u mnie wysyp baby hair i w jakimś minimalnym stopniu wpłynęła na wzrost włosów. Nie ograniczyła za to przetłuszczania się włosów i ich wypadania. 

Odżywka nie jest droga i mimo, że nie do końca spełniła moje oczekiwania to polecam Wam ją wypróbować. A może używałyście już jej?  Dajcie znać jak się u Was sprawdziła.

13 cze 2014

BeBeauty, delikatny żel-krem łagodzący do mycia twarzy, skóra sucha i wrażliwa

Hej!
Jak Wam mija piątek 13-ego? Ja spotkałam się dziś z koleżanką, z którą już dawno, dawno się nie widziałam. Także humor od razu mi się poprawił :) Jak to niewiele trzeba, żeby poczuć się lepiej- wystarczy się porządnie nagadać :) Jako, że humor mam dobry to będzie dziś o lubianym przeze mnie produkcie. Oto on:

Opis producenta:

Skład:
Moja opinia:
Cena- ok.5 zł
Pojemność- 150 ml
Dostępność- Biedronka
Opakowanie- produkt zamknięty jest w plastikowej tubce zamykanej na ,,klik”. Opakowanie utrzymane jest w biało-różowych barwach. Nie jest przezroczyste, więc teoretycznie nie widać ile produktu zostało. Ale patrząc pod światło wszystko widać.
Zapach- taki kremowo- kwiatowy. Mnie osobiście nie drażni, a nawet mi się podoba.
Konsystencja/wydajność- żel ten ma faktycznie postać takiego jakby kremu. Jest białej barwy. Uważam, że jest bardzo wydajny. Ja go stosuję raz dziennie od około 2 miesięcy, a produktu jeszcze trochę mi zostało.
Działanie- wystarczy odrobina tego żelu, aby umyć całą twarz. Ja stosuję go do wieczornego demakijażu. Bardzo dobrze zmywa twarz, a nawet oczy. Raczej boję się używać takich produktów do oczu, ale ten produkt jako jedyny chyba mi również przypasował do demakijażu oczu. Nie pieni się jakoś strasznie, ale ważne, żeby zmywał makijaż i to robi świetnie. Później gdy przecieram twarz micelem, widzę, że wacik jest czysty (ewentualnie trochę podkładu zostaje przy linii włosów). Poza tym nie wysusza, nie powoduje ściągnięcia, nie uczula. Podczas jego używania zauważyłam, że stan mojej twarzy się poprawił (choć wpływ na to mają też inne produkty). Używałam jakiś czas temu tej wersji niebieskiej, micelarnej, ale wg mnie ten żel-krem jest lepszy. Gdyby jeszcze nie miał w składzie parabenów to byłoby super.

Ocena- 5,5/6

Znacie ten żel-krem, lubicie go? A może miałyście tą niebieską wersję? Który wolicie?