29 lip 2016

Denko z ostatnich miesięcy!

Cześć!
Ostatnio się zastanawiałam, czy dalej robić posty z serii "denko". Trochę będzie to teraz dla mnie uciążliwe, ponieważ nie mam za bardzo miejsca na trzymanie pustych opakowań. Ale może jakoś to się uda. Projekt denko jest bardzo motywujący do zużywania rozpoczętych kosmetyków, zwłaszcza takich co za długo już leżą otwarte :) Także postaram się dalej pisać posty z tej serii. Przepraszam Was za słabą jakość zdjęć, ale robiłam je na szybko telefonem przy kiepskim oświetleniu (te opakowania były w domu rodzinnym i miały iść właśnie do kosza).
Produkty są ustawione w przypadkowej kolejności (chyba Wam to nie będzie przeszkadzać).
Objaśnienie:
111- kupię
111- może kupię
111- nie kupię 
1. Dezodorant do ciała Isana, Secret Rose- produkt tani, wydajny i ładnie pachniał.
2. Żel pod prysznic Bebeauty Creme, Vitamin Touch- ładnie pachniał, dobrze mył i przede wszystkim nie wysuszał. Bardzo lubię te żele z biedronki, bo mają fajną kremową konsystencję i świetną cenę :)
3. Płyn micelarny Bebeauty, nawilżający- jeden z moich ulubieńców jeśli chodzi o wody micelarne. Zużyłam aż 2 opakowania.
4. Farba do włosów Garnier Color Sensation- mój stały bywalec.
5. Płyn micelarny Green Pharmacy 3w1- raczej nie planuję powrotu do tego płynu. Z demakijażem nawet sobie radził. Jednak gdy go używałam, miałam wysyp nieprzyjaciół. Nie jestem pewna w 100%-tach czy to jego wina, ale wolę nie ryzykować.
6. Ekspresowa odżywka regeneracyjna, Gliss Kur Ultimate Repair- bardzo fajny produkt, do którego mam ochotę powrócić. Zachęcam Was do przeczytania całej recenzji o tej odżywce, bo jest tego warta :) --> RECENZJA
7. Tusz do rzęs, Wibo Volume Extreme- świetny tusz za 11 zł. Ostatnio również powróciłam do niego :)
8. Volum Express Curved Brush, Maybelline- niestety nie dla mnie ten tusz. Maskara się osypywała i trochę sklejała rzęsy. Efekt niestety nie był zadowalający.
9. Zmywacz do paznokci, Isana- mój ulubieniec, przydatny również do ściągania hybryd :)
10. Woda termalna, Uriage- świetna do odświeżenia twarzy na upały, do zwilżania pędzli, a także do łagodzenia oparzeń.
11. Pianka pod prysznic Lilliputz- ciekawy produkt, nie tylko dla dzieci. Pianka ładnie pachniała i dobrze myła. Opakowanie idealne na wyjazdy :)
12. Aceton, Diamond Cosmetics- coś niezbędnego do ściągania hybryd :)
13. Sztuczne rzęsy Ardell Demi Wispies- piekne rzęsy wielokrotnego użytku. Możecie zobaczyć je w akcji TUTAJ
14. Rival de Loop, Hydro, nawilżające kapsułki pielęgnacyjne- bardzo fajny produkt, używałam ich raz w tygodniu. Moja skóra bardzo dobrze na nie reagowała. Chcę wypróbować jeszcze inne wersje :)

To byłoby na tyle. Dacie znać czy lubicie posty z denkami? Bo ja bardzo :)

25 lip 2016

Tusz do rzęs Lovely, False Lashes

Hej! 
Co tam u Was słychać? Ja mam dziś ranek dla siebie, ponieważ do pracy idę dopiero na 15. Porządki już zostały poczynione, więc stwierdziłam, że pora napisać coś na bloga :) Także czym prędzej spieszę z recenzją tuszu, którego używam w ostatnim czasie. Mowa o tuszu False Lashes z Lovely. Jest to tusz, który ma nam zapewnić efekt sztucznych rzęs. Ale czy to robi? O tym poniżej.
Moja opinia:
Cena: 11 zł
Dostępność: Rossmann
Pojemność: 11 g
  Plusy:
+ cena,
+ dostępność,
+ nie skleja rzęs,
+ delikatnie je unosi,
+ bardzo fajna szczoteczka, taka jak lubię
+ nie kruszy się (przynajmniej miesiąc po otwarciu)
+ nie podrażnia oczu,
+ jest trwały,
+ dwie warstwy dają zadowalający mnie efekt

Minusy:
- mógłby bardziej pogrubiać
 Podoba mi się szczoteczka tego tuszu, a Wy co o niej myślicie?
 Poniżej możecie zobaczyć jak wygląda tusz na moich rzęsach :)
 Miałyście ten tusz? Lubicie testować nowe tusze, a może używacie tylko tych sprawdzonych? Jakie mi polecacie?

18 lip 2016

MIX ZDJĘĆ Z TELEFONU #13

Cześć! 
Myślę, że przyszedł najwyższy czas opowiedzieć i pokazać Wam, co u mnie się działo w ostatnim czasie. A działo się baaardzo dużo. Zdjęcia w pełni Wam tego nie oddadzą, ale napewno trochę przybliżą :)
Zacznę od tego najważniejszego wydarzenia- 25 czerwca wyszłam za mąż! Mimo wielkiego upału, wesele się udało. Goście byli zadowoleni i my również :) Powyżej możecie zobaczyć tzw. "gps" na moim palcu wraz z pierścionkiem zaręczynowym.  

Jednym z prezentów jaki dostaliśmy po ślubie była książka kucharska. Oczywiście wszystkim mówię, że to mój K. będzie się uczył z niej gotować :) Przeglądałam ją kilka razy i aż nabrałam ochoty coś z niej przyrządzić, ale wiecie jak to jest- ciągle brakuje czasu, ciągle coś wypada... 
Ale żeby nie było, to oczywiście staram się gotować. Nigdy nie umiałam robić zup, więc postanowiłam się nauczyć. Internet oraz mama bardzo mi w tym pomagają :D Tak oto zrobiłam swoją pierwszą zupę pomidorową. Była pyszna :)

Jednym z moich postanowień było zapisanie się po ślubie na siłownie. Skompletowałam swój strój sportowy i ... na tym się skończyło :P  Koszulka dalej leży w szafie z nieodciętą metką :) No cóż wchodzenie na 4 piętro po schodach też daje mi wycisk.

Z powodu niemożliwości wzięcia urlopu w pracy musieliśmy z mężem zmienić nasze plany odnośnie podróży poślubnej. Postanowiliśmy na jeden dzień zrobić sobie wycieczkę do Zatoru do Energylandii. Wybraliśmy się tam w kilka osób i było bardzo fajnie. Polecam wszystkim, którzy lubią trochę adrenaliny. Kilka lat temu byliśmy w wesołym miasteczku w Chorzowie, ale teraz zdecydowanie wolimy ten park rozrywki. Spokojnie możecie się tam wybrać z dziećmi- każdy znajdzie coś dla siebie :) Jedyny minus to duże kolejki do niektórych atrakcji, ale warto poczekać :)

Każdy zasługuje na trochę przyjemności- moimi są wino i słodycze, których mam teraz pod dostatkiem ( prezenty ślubne).
Takie oto zapasy przywożę teraz, gdy wybieram się do rodziców i dziadków. Oj jak fajnie, że mieszkają niedaleko :) Nie ma to jak swojskie jajeczka, kawałek szarlotki i świeżo zerwane borówki :)
               
Ostatnimi czasy zaczęłam chodzić na solarium. Polubiłam to, że jestem opalona i nie muszę cały dzień grzać się na słońcu, żeby coś było widać. Ale nie bójcie się, robię to w granicach rozsądku. Nad wodę swoją drogą też bym się wybrała, ale pogoda nie jest dla mnie łaskawa. 
Zaczęliśmy z moim K. wynajmować mieszkanie. Co za tym idzie przybyło nam obojgu masa obowiązków. Pranie, sprzątanie, gotowanie i ciągłe zakupy spożywcze. Nie zdawałam sobie sprawy, że lodówka w tak szybkim czasie potrafi zrobić się pusta :)

Czasem trzeba ułatwić sobie życie i zamówić pizzę na obiad :) Napewno jeszcze się na nią skusimy, bo była pyszna.
Na koniec musiałam wstawić zdjęcie awokado :) Pamiętam jak pierwszy raz jadłam ten owoc. Smak był dla mnie obojętny. Ale tyle się naoglądałam na YT, że się ludzie tym zajadają, to spróbowałam kolejny raz i kolejny... Teraz bardzo lubię kanapki z pasta z awokado, oczywiście doprawione tak jak lubię. Może jestem dziwna, ale bardzo podoba mi się jak wygląda ono w środku. Śliczne jest :D

Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was. 
Miłego dnia :)

12 lip 2016

Gliss Kur Ultimate Repair, Ekspresowa odżywka regeneracyjna

Hej! 
Właśnie weszłam na bloga i zobaczyłam, że ostatni wpis był w czerwcu. Tak nie może być! Koniec wymówek i czas zacząć działać. A tak serio to dużo się u mnie ostatnio zmieniło i napewno napiszę Wam o tym wkrótce:) A teraz zapraszam Was na recenzję mojej pierwszej odżywki w sprayu. Mowa o ekspresowej odżywce regeneracyjnej Gliss Kur Ultimate Repair. Kupiłam ją już dawno temu na jakieś promocji całkiem przypadkiem. Potem przeczytałam o niej całkiem dużo pozytywnych opinii. A czy ja się nią zachwyciłam? O tym poniżej :)
 Opis producenta:
 Skład:
 Moja opinia:
Cena: około 15 zł (teraz w promocji w Rossmannie za 11,99 zł)
Dostępność: Drogerie Natura, Rossmann
Pojemność: 200 ml

Opakowanie: prosta plastikowa buteleczka z wygodnym dozownikiem, który się nie zacina. Szata graficzna jest w kolorze czarnym. Jak dla mnie jest to charakterystyczne opakowanie, dlatego nie muszę długo szukać na półce tej odżywki. 
Zapach: całkiem przyjemny, chociaż jak dla mnie troszkę chemiczny, szybko jednak się ulatnia.

Konsystencja/ wydajność: jest to odżywka w sprayu, wystarczy psiknąć i gotowe :) Starcza na bardzo długo.
Działanie: ta odżywką jest rewelacyjna!!! Naprawdę ułatwia rozczesywanie włosów. Stosowałam ją zarówno na suche jak i mokre włosy. Sprawdza się super. Moje włosy są suche i mają tendencję do robienia kołtunów. Zawsze po umyciu włosów muszę stosować jakiś produkt, który pomoże mi je rozczesać. I zwykłe odżywki radzą sobie z nimi. Ale nie zawsze ma się czas na nakładanie i spłukiwanie kolejnego produktu. Właśnie dlatego ta odżywka w sprayu jest taka dobra i podbiła moje serce. Podoba mi się w niej jeszcze to, że nie obciąża włosów i nie przetłuszczają się one  po jej użyciu jakoś szybciej. Zauważyłam też, że włosy są troszkę bardziej błyszczące. Jeśli chodzi o regenerację to nie oszukujmy się- ta odżywka włosów nie zregeneruje. Właśnie wykończyłam tą odżywkę i się mocno zastanawiam czy nie udać się po nią ponownie :) 

Znacie ją? Lubicie tak jak ja? Czy może na Wasze włosy nie zadziałała?