29 sie 2014

ULUBIEŃCY WAKACYJNI

Hej! 
Co tam u Was? Ja dziś od rana zbierałam maliny. Będzie pyszny soczek:) W końcu dziś jakaś normalna pogoda u mnie. Jest super! Świeci słońce i jest ciepło. Ostatnio ciągle padało:/ Dziś jeszcze pewnie wezmę się za porządki, bo prawdopodobnie jutro nie będę mieć czasu.

Ale przechodząc do tematu, dziś pokażę Wam produkty, które stały się moimi ulubieńcami wakacyjnymi. Nie robiłam ulubieńców lipcowych, ponieważ nie było dużo tych produktów. Przez całe wakacje również nie ma ich zbyt wiele, ale parę jest. Oto one!

Najpierw coś do twarzy

1. Maść ochronna z witaminą A- zapewne większość z Was zna ta maść. Jest to produkt bardzo uniwersalny. Zastosowań ma naprawdę dużo.  Osobiście produkt ten bardzo pomagał mi na początku sierpnia. Wtedy bowiem zmagałam się z opryszczką. Kto ją miał, to wiem jak to ustrojstwo długo się goi. Dzięki tej maści jakoś to gojenie przebiegło łagodniej. Maść kosztuje grosze i dostaniecie ją w każdej aptece.  
2. Bibułki matujące, Wibo-  niby takie nic, a jednak. W okresie wakacyjnym to bardzo przydatna rzecz. Używałam tych bibułek na weselu, ostatnio również w pracy. Z chęcią kupię sobie jeszcze kolejne opakowanie. RECENZJA 
3. Róż z Ladycode by Bell- świetny  róż z Biedronki. W sierpniu używałam go namiętnie. Jest delikatny, ale właśnie to mi się w nim podoba. Ciężko sobie zrobić nim krzywdę. A jeszcze cena, w jakiej udało mi się go zdobyć jest zabójcza-> 3 zł! RECENZJA
Teraz pozostałe produkty
4. Woda toaletowa Caraibbean Paradise, Avon- pokochałam ten zapach od ,,pierwszego wąchnięcia” strony zapachowej w katalogu. Zapach kojarzący mi się typowo z wakacjami. Jest lekki, nieduszący. Używałam ją bardzo często. Cena tej wody jest bardzo zachęcająca. Jedyny minus tych perfum to słaba trwałość. Ale to im wybaczam :)
5. Lakier do paznokci 60 seconds  nr 620, Rimmel- ma piękny, liliowy kolor. Zakochałam się w nim. Oprócz pięknego koloru zachwycił mnie również szybkim wysychaniem. Efekty na paznokciach możecie zobaczyć >>TUTAJ.
6. Krem do rąk do skóry suchej, Synergen- krem pokochałam za piękny zapach i również za bardzo dobre nawilżenie. Ręce po nim są faktycznie bardzo gładkie, aż chce się je dotykać:) RECENZJA

Jestem ciekawa co Was ostatnio zachwyciło i czy znacie te produkty. Piszcie koniecznie! :)

27 sie 2014

Denko sierpniowe

Hej!
Na początku bardzo Was przepraszam za swoją nieobecność. Niestety, ale wypadły mi inne nagłe, ważniejsze sprawy.  Zwyczajnie w świecie ciężko mi było znaleźć chwilę czasu żeby odwiedzić Wasze blogi, a tym bardziej coś napisać. Nie wiem jak będzie dalej, ale myślę, że jakoś powoli wszystko się u mnie uspokoi :) 
Tymczasem już dziś zapraszam na zużycia sierpniowe, z których jestem bardzo zadowolona.

Włosy

1. Szampon i odżywka z Garniera, Drożdże piwne i owoc granatu- recenzja.
2. Odżywka nawilżająca, Alterra- recenzja.
3. Szampon z pokrzywą i zieloną herbatą, Joanna- szampon ładnie pachniał i dobrze oczyszczał. Polecam stosować raz w tygodniu- częściej nie. Bardzo plątał mi włosy.
Ciało

4. Płyn do kąpieli Energize, Finale- świetnie pachniał orzeźwiająco, czuć było grejpfrutem. Cena również jest zachęcająca. Kupiony prawdopodobnie w Lidlu. Już sama nie pamiętam, bo kupiony był dawno temu :)
5. Żel pod prysznic z Biedronki- zapach przypomina beze cytrynową. Żel tak średnio przypadł mi do gustu. Za to moja mama go bardzo lubi.
6. Żel ‘Limonka i mięta', Isana- recenzja.
7. Płyn do higieny intymnej, Cien- lubię te płyny z Lidla. Kupuję je na zmianę z tymi z Biedronki.
Twarz

8. Matujący płyn micelarny, Bebeauty- do twarzy może być, chociaż działania matującego nie zauważyłam. Do oczów nie polecam, bo szczypie. Wolę tą wersję dla skóry wrażliwej.
9. Żel-peeling Bebeauty- recenzja.
10. Krem siarkowa moc- recenzja.
11. Epiduo żel- żel na receptę, na trądzik. Któreś już w kolei opakowanie.
12. Maść ochronna z witaminą A-  świetna maść, bardzo uniwersalna, ostatnio pomagała mi przy leczeniu opryszczki.
Paznokcie

13. Żel do usuwania skórek, Essence- recenzja.
14. Odżywka z Eveline 8 w 1- świetna odżywka, służyła mi jako base coat. Dzięki niej miałam mocniejsze paznokcie, w dodatku rosły jak szalone. Używając ją nie miałam ani jednego złamanego paznokcia.
Inne

15. Antyperspirant z Dove- niby ok, ale przy końcu mi się znudził zapach. Zresztą zawsze tak mam przy dłuższym użytkowaniu antyperspirantów w kulce.
16. Regenerujący krem do rąk, Bebeauty- bardzo fajny krem, to było moje już drugie opakowanie. Może w zimie sięgnę jeszcze po niego. Jest dość gęsty i bardzo wydajny.
17. Tusz Growing lashes, Wibo- recenzja.
18. Płyn do płukania ust z Listerine- mocny, dobrze odświeżający płyn. Lubię go i sięgam po niego bardzo często.
19. Chusteczki nawilżane z Pepco- nawet ok, ale nie zachwyciły mnie jakoś specjalnie.
20. Pomadka ochronna z Nivea- znalazła się w moich kwietniowych ulubieńcach. Świetna pomadka barwiąca usta na czerwono, a przy tym dobrze nawilżająca.

Ufff i wreszcie koniec. Miałyście te produkty? Co o nich sądzicie? Tymczasem biorę się za przeglądanie Waszych postów :)

19 sie 2014

Krem do rąk z Synergen- HIT

Hej! 
Dziś chcę Wam pokazać świetny krem do rąk. Mowa o kremie do rąk z Synergen, Happy Day. Dlaczego jest taki świetny? O tym poniżej.
Opis producenta: 
Wypróbuj optymalną kombinację intensywnych właściwości nawilżających i owocowego zapachu, który będzie ci towarzyszył przez cały dzień. Krem doskonale nadaje się do delikatnej pielęgnacji rąk i szybko się wchłania nie pozostawiając tłustej warstwy. Tolerancja przez skórę potwierdzona dermatologicznie. Nawilża przez 24h. Nie pozostawia tłustej warstwy. Nie zawiera parabenów.
Skład: Aqua, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Hydrogenated Palm Glycerides, Ethylhexyl Stearate, Phenoxyethanol, Sorbitol, Bezyl Alcohol, Dimethicone, Sodium Cetearyl Sulfate, Parfum, Carbomer, Sodium Hydroxide, Limonene.
 Moja opinia:
Cena: około 4 zł
Pojemność: 75 ml
Dostępność: Rossmann

Opakowanie: plastikowa tubka z wygodnym zatrzaskiem. Małe opakowanie- w sam raz do torebki. Szata graficzna przyciąga uwagę. Jest bardzo ładna.

Zapach: krem przepięknie pachnie! Pierwszy raz spotkałam się z tak pięknie pachnącym kremem do rąk. Niektórzy porównują zapach do gumy huby buby. Mi ciężko stwierdzić jednoznacznie czym pachnie. I najważniejsze- zapach utrzymuje się długo na rękach.

Konsystencja/wydajność: krem ma lekką konsystencję, raczej płynną. Wystarczy niewielka ilość, aby wysmarować nim ręce. Myślę, że z wydajnością będzie całkiem w porządku.

















Działanie: oprócz pięknego zapachu krem, również świetnie działa. Na początku może delikatnie się kleić. Dlatego należy poczekać około 2 minut, żeby krem się wchłoną. Potem możemy cieszyć się gładkimi, dobrze nawilżonymi rękami. Naprawdę czuć, że krem działa. Wiadomo, że gdy często myjemy ręce to należy powtórzyć aplikację, ale to sama przyjemność.

Podsumowanie: niska cena, piękny zapach, świetne działanie- nic tylko kupować!

Znacie ten krem? Też go lubicie?

17 sie 2014

Szampon i odżywka Garnier- ‘Drożdże piwne i owoc granatu’

Hej! 
Jak Wam mija długi weekend? Mi nie najgorzej, ale pogoda mogłaby być lepsza. Dziś spędzę dzień raczej z książką w rękach, ponieważ pogoda jest bardzo zmienna i może padać deszcz. Przechodząc do tematu dziś będzie trochę o szamponie i odżywce do włosów z Garniera.  
Szampon ten i odżywkę kupiłam w zestawie za 10 zł w Biedronce. Także w takiej cenie bardzo opłacało się go kupić i nie żałuję. Szkoda tylko, że nie było większego wyboru. Na początku, jakoś nie polubiłam się z tymi produktami, ale z czasem moje włosy się do nich przyzwyczaiły. Potem było już lepiej.
Szampon- opis producenta i skład:
Plusy szamponu:
- piękny zapach,
- dobrze myje włosy,
- już niewielka ilość szamponu dobrze się pieni,
- niska cena,
- dobra dostępność.

Minusy szamponu:
- delikatne plątanie włosów,
- niepraktyczne opakowanie (ciężko otworzyć zatrzask i za duży otwór),
- słaba wydajność,
- brak większej objętości.

Odżywka- opis producenta i skład:
Plusy odżywki:
- ładny zapach, 
- ułatwia rozczesywanie włosów,
- gęsta konsystencja, niespływająca z rąk,
- nie przyspiesza przetłuszczania się włosów,
- użyta od ucha po końcówki nie obciąża włosów.

Minusy odżywki:
- problemy z użyciem odżywki do końca (plastik jest dosyć gruby, trzeba go rozcinać),
- nie ma po niej większej objętości włosów.

Konsystencja obu produktów:

Podsumowanie: całkiem fajny zestaw do włosów, warto wypróbować. Jednak mimo wszystko nie zachwyciły mnie te produkty na tyle, żeby do nich wrócić. Nie wykluczam, że wypróbuję inny zestaw z Garniera z serii Ultra Doux.

Znacie te produkty, lubicie je? Jakie inne wersje z Garniera polecacie?

14 sie 2014

Przeczytane książki- czerwiec i lipiec

Hej!
Ostatnio było mnie tu mniej. Spowodowane było to przyjazdem rodzinki. Wiadomo imprezy itd. :) Przyznam szczerze brakuje mi czasu, żeby usiąść spokojnie przy komputerze. Wczoraj mój laptop był nietknięty. Stwierdziłam, że należy korzystać z pogody i dobrego towarzystwa. Poza tym trochę jestem zajęta również remontem w domu. Także myślę, że zrozumiecie jak będę Was w najbliższym czasie mniej odwiedzać.
A tymczasem zapraszam Was na post książkowy. Chciałabym pokazać Wam parę książek, które udało mi się przeczytać. Nie jest ich dużo, bo na czytanie też ciężko znaleźć mi czas.


 Richelle Mead- Melancholia sukuba i Podboje sukuba


Bardzo fajne książki z cyklu- Georgina Kincaid. Opowiadają o Georginii, która jest sukubem. Sukub to wysłannik piekła, który ma uwodzić śmiertelników i wysysać z nich energie życiową. Ale Georgina nie lubi swojego zajęcia- wolałaby mieć jakąś bratnią duszę. Książek z tej serii jest więcej i na pewno jeszcze do nich powrócę. Bardzo fajnie czytało się te książki. Są bardzo wciągające. Pierwszą część czyli ,,Melancholię sukuba" poleciła mi Ania. Bardzo trafiła tym w mój gust- czyli w fantastykę. Także serdecznie Wam polecam te książki.
Ocena: 10/10

 Helen Fielding- Dziennik Bridget Jones

Nad tą książką chyba nie trzeba się rozpisywać- świetna książka o singielce po 30-tce, która chce jakoś ułożyć sobie życie. Film widziałam już dawno temu. Również warto oglądnąć. Zastanawiam się tylko czemu tak późno sięgnęłam po ta książkę? Naprawdę aż mi głupio, że nie przeczytałam jej wcześniej. Książka jest ŚWIETNA! Jeśli jest jeszcze jakaś osoba, która nie czytała tej książki to polecam:)
Ocena: 10/10

Paul Feig- Fajtłapa na bezdrożach miłości

Beznadziejna książka- NIE POLECAM. Opowiada o miłosnych rozterkach dorastającego chłopaka. Muszę się przyznać, że nie skończyłam czytać całej tej książki, bo po prostu strasznie opornie szło mi to szło. Czytałam ją bardzo, bardzo długo. Od tej książki jakoś ucięło się moje czytanie książek. 
Ocena: 2/10

  Margit Sandemo-Zauroczenie 

Jest to I tom Sagi Ludzi Lodu. Może za niedługo wezmę się za czytanie kolejnej części (jak znajdę czas). Bardzo fajna książka z elementami fantastycznymi. Opowiada o 17-letniej dziewczynie, która uciekała z miasta z dwójką dzieci z miasta, gdzie panowała zaraza. Zaopiekował się nią tajemniczy mężczyzna z rodu Ludzi Lodu. Polecam!
Ocena:10/10

 Andre Norton- Lampart

W skrócie książka opowiada o chłopaku, który dostał magiczny pas. Dzięki niemu zmieniał się w lamparta. Lubię książki fantastyczne, ale ta wyjątkowo nie trafiła w moje gusta. Źle się ją czytało. I trochę się z nią pomęczyłam. Według mnie nie jest jakoś super ciekawa.
Ocena:4/10

Nicholas Sparks-Bezpieczna przystań

Książka opowiada o tajemniczej kobiecie, która pojawia się w niewielkim miasteczku. Wszyscy zastanawiają się co ją skłoniło do przyjazdu do ich miasteczka. A tymczasem Katie pragnie ułożyć sobie życie na nowo. Książka mimo, że początkowo wydała mi się mało ciekawa- szybko się rozkręciła. Od połowy książki aż do końca jest mega wciągająca. Polecam! Z chęcią sięgnę po inne pozycje tego autora. Może coś polecacie?
Ocena: 9/10

A co Wy ostatnio przeczytaliście i co polecacie? Znacie książki, które pokazałam?
Zdjęcia okładek książek pochodzą ze strony lubimyczytac.pl

10 sie 2014

Piękna lilia od Rimmela

Hej!
Co tam u Was? Ja byłam wczoraj na weselu. Zabawa była świetna. Wytańczyłam się za wsze czasy. Dziś będę odpoczywać i zbierać siły na cały tydzień :) Bibułki matujące, o których Wam pisałam TUTAJ bardzo mi pomogły :P Trochę wczoraj ich zużyłam.
 Tymczasem chciałabym Wam pokazać lakier, w którym ostatnio się zakochałam. Mowa o lakierze do paznokci z Rimmela, 60 seconds nr 620 How do you lilac? 

Pojemność: 8 ml
Cena: w sklepach internetowych widziałam już w cenie 6 zł, w Rossmannie około 11 zł
Dostępność: Rossmann, Natura, Hebe i wiele innych miejsc
Ważność: 30 miesięcy od otwarcia
Trwałość: około 3-4 dni, mi to odpowiada, bo często mi się nudzą kolory i lubię je zmieniać.
Krycie: dwie warstwy absolutnie wystarczą, żeby nie było prześwitów.

Schnięcie: i tu jest bardzo dobrze. Wiadomo, że nie jest to obiecane 60 sekund. Ale w porównaniu do lakierów, którymi się maluję wypada lepiej.

Pędzelek: jest szeroki, ale bardzo dobrze maluję się nim. Jedynie malowanie mniejszych paznokci  może być trochę kłopotliwe. Ale trening czyni mistrza.
Konsystencja: lakier ma gęstą, kremową konsystencję, brak jakichkolwiek drobinek.

Czyż ten kolor nie jest piękny? Zarówno lakier jak i ozdoby na paznokcie, które widzicie wygrałam u Joasi. Czarny lakier jest z  Wibo z serii Express Growth. Jak się Wam podoba?

8 sie 2014

Żel-peeling oczyszczający, BeBeauty

Hej! 
Dziś przychodzę z recenzją kolejnego dobrego produktu z Biedronki. Ostatnio pisałam Wam o żel-kremie z Biedronki. Tym razem będzie o normalizującym żelu-peelingu oczyszczającym do mycia twarzy. Ostatnio przeglądając Wasze blogi, widziałam go u Was w postach denkowych. Także niektóre z Was go używają. Jesteście z niego zadowolone? Bo ja tak :)

Od producenta:

Skład:

Moja opinia:
Cena: około 5 zł
Pojemność: 150 ml
Dostępność: Biedronka

Zapach: zapach wyrazisty, dla mnie taki orzeźwiający. Po całym upalnym dniu, bardzo fajnie umyć twarz czymś takim ,,rześkim”.
Opakowanie: charakterystyczne dla żelów do twarzy z Biedronki. Prosta plastikowa tubka, którą stawiamy do góry nogami. Produkt nam wtedy ładnie spływa i nie ma problemu z wydobyciem. Zatrzask się łatwo otwiera.

Konsystencja/wydajność: żel  jest dosyć  płynny. Zatopione są w nim delikatne drobinki peelingujące. Jest ich jednak niewiele, także bez problemu można codziennie stosować ten żel. Przez płynną konsystencję, czasem wyleje się za dużo produktu. Ale mimo wszystko uważam ten żel za wydajny. Mam go już 2 miesiące.

Działanie: bardzo polubiłam się z tym żelem-peelingiem. Oprócz oczyszczenia twarzy, możemy jednocześnie delikatnie usunąć martwy naskórek. Skóra jest po nim oczyszczona i wygładzona. Mam wrażliwą skórę, a mimo to nie zrobiłam sobie krzywdy tymi drobinkami peelingującymi. Jedynie przez te drobinki nie można używać go do oczu. Ale z oczyszczaniem twarzy radzi sobie bardzo dobrze. Żel ten nie wysuszył mi skóry, ale mimo wszystko zawsze później nakładałam krem.

Zdecydowanie polecam! 

6 sie 2014

Modelujący róż do policzków Ladycode by Bell

Hej! 
Co tam u Was? Mi ostatnio bardzo szybko czas leci. Może w drugiej połowie sierpnia wszystko się jakoś uspokoi i będę mieć więcej czasu. Upały też mnie wykańczają. Dziś o dziwo pada deszcz, ale bardzo się cieszę. Od razu chłodniej się zrobiło. 

Chciałabym dziś Wam pokazać róż, który ostatnio często używam i bardzo polubiłam. Pokazywałam Wam go w lipcowych zakupach. Mowa o modelującym różu do policzków Ladycode by Bell, nr 21. Kupiłam go w Biedronce za 3 zł. 

Od producenta:
Skład:
Bardzo podoba mi się to w tym różu, że możemy stopniować efekt. Jest on dosyć słabo na pigmentowany. Żeby było go bardziej widać, na pewno trzeba zrobić parę pociągnięć pędzlem. To automatycznie wpłynie na jego wydajność. Jednak przy takiej cenie za jaką udało mi się go kupić, nie będę miała nic przeciwko. Myślę, że będzie idealny dla blondynek o jasnej karnacji. Krzywdy sobie nim na pewno nie zrobimy. Utrzymuje się dosyć długo na twarzy, ale nie cały dzień. Nie robi nieestetycznych smug. Ładnie wtapia się z skórę. Opakowanie jest w porządku. Można go zabrać do torebki. Nie ma też problemu z otwarciem go.
Bardzo ciężko było mi uchwycić go na twarzy przy takiej pogodzie i tym aparatem. Poniżej możecie zobaczyć go na ręce. Zdjęcie było robione z lampą. 
Miałyście go? A Wy jaki efekt wolicie bardziej delikatny czy wyrazisty?

4 sie 2014

Ulubiony szampon do włosów

Hej! 
Co tam u Was? Ja w sobotę tak jak Wam pisałam, byłam na imprezie. Było bardzo fajnie. Całą niedzielę zaś odsypiałam.  Dziś powoli biorę się w garść i mam zamiar zrobić coś sensownego. Co? Jeszcze nie wiem. Tymczasem  pokażę Wam szampon, który zawsze jest w mojej łazience. Czasem nawet stoją 3 butle naraz. Mowa o szamponie nadającym objętości Nivea, Volume Sensation.

Opis producenta:

Skład:

Moja opinia:

Cena: około 13 zł, ja kupuje w promocji za około 10 zł
Pojemność: 400 ml
Dostępność: bardzo dobra, m.in. Rossmann, Natura

Zapach: szampon bardzo ładnie pachnie, nie tak typowo jak kremy Nivea.
Konsystencja/wydajność: ma dosyć płynną konsystencję, jest przezroczysty. Ale nie spływa z rąk. Dosyć wydajny ze względu na dużą pojemność.
Opakowanie: dosyć spora butla z otworem na zatrzask. Przez otwór wylewa się odpowiednią ilość szamponu. Łatwo zużyć produkt do końca- nie trzeba nic rozcinać.
Działanie: szampon bardzo dobrze myje, nadaje się do codziennego użytku. Nie zmywałam nimi oleju, więc nie wiem jakby sobie z tym poradził. Bardzo dobrze się pieni. Nie plącze włosów, nie powoduje łupieżu, nie podrażnia skalpu. Moje włosy pokochały ten szampon:)  Jest on ze mną już z 2 lata. Nie myję nim włosów cały czas, staram się próbować nowości. Aczkolwiek, gdy jakiś szampon mnie zawiedzie, to zawsze wtedy mogę sięgnąć po ten. Jeśli chodzi o dodawanie objętości to raczej nie ma nic takiego. Nie przedłuża też świeżości, ale też nie przyspiesza przetłuszczania się włosów.

Podsumowanie: na chwile obecną jest to mój ulubiony szampon. Ładnie pachnie, jest tani, można praktycznie wszędzie go dostać, nie plącze włosów.

A jakie są Wasze ulubione szampony? 

2 sie 2014

Żel do skórek od Essence

Hej! 
Jak tam u Was z pogodą? U mnie weekend ma być koszmarnie gorący, więc zaszyje się chyba w piwnicy, bo tam jest najzimniej. Ale nie dziś, bo dziś czeka mnie impreza! Bardzo się cieszę, bo ostatnio nigdzie nie byłam. A jutro zaś będę odpoczywać :)

Tymczasem pokaże Wam za to produkt, który jest już ze mną dosyć długo. 
 

Żel ten kosztuje około 8 zł i jest dostępny m.in. w Naturze. Na opakowaniu pisze, że jest ważny 6 miesięcy od otwarcia. Mój wnet wyląduje w koszu, bo jego ważność gdzieś na dniach się skończy. Powinniśmy używać  go raz w tygodniu. Ja go stosowałam wtedy kiedy czułam, że tego potrzebuję (czyli dosyć często).

Parę słów od producenta:

Moja opinia:
Muszę przyznać, że zawiódł mnie ten żel. Oczekiwałam zdecydowanie lepszych efektów. Producent na pewno przesadził z obietnicą, że po 15 sekundach żel zadziała. Ja go trzymałam około 3 minuty. A i tak na niewiele się zdał. Taki sam efekt (albo i lepszy) uzyskałabym, gdybym wymoczyła ręce w ciepłej wodzie. Także za działanie ma u mnie minus. Jeśli chodzi o plusy to na pewno będzie to niska cena, wygodny aplikator,  a także wydajność tego żelu. Zużyłam jego większą połowę, a reszta pójdzie do kosza, bo żel ten już zgęstniał.

I na koniec pokażę Wam jeszcze efekty po użyciu tym żelem. Praktycznie zdjęcia są takie same. Może trzeba zgonić to na fakt, że kończy się zalecana data użytkowania i nie działa. Na początku chyba było troszkę lepiej, ale też bez rewelacji. 
Mam ochotę wypróbować żel do skórek z Wibo, a jeszcze bardziej żel od Sally Hansen. Miałyście, któryś z nich żeby mi polecić? A może używałyście tego z Essence?