30 maj 2014

Denko majowe

Hej! Kolejny miesiąc dobiega końca, więc nie przedłużając, zapraszam Was na produkty zdenkowane w maju.

Włosy
1. Silver shampoo, Rossmann.
Bardzo fajny szampon do włosów rozjaśnianych. Przydatny, gdy często farbujemy włosy na blond. Lubiany w moim domu przez płeć żeńską :) Wydajny, bo wystarczy stosować raz w tygodniu. Jak zdecyduję się ponownie zafarbować włosy, to na pewno go kupię.
2. Odżywka intensywne nawilżanie, Ziaja.
Nie zrobiła nic dobrego z moimi włosami. Wręcz przeciwnie, bardziej je plątała. Nie kupię jej więcej. Znalazła się w moich bublach>> KLIK
3. Szampon nadający objętość, Nivea.
Kolejny szampon bardzo lubiany u mnie w domu. Ładnie pachnie, dobrze się po nim rozczesuje włosy i nie przyspiesza ich przetłuszczania. Kupię ponownie.
4. Maska intensywne wygładzanie, Ziaja.
Bardzo fajna maska, dzięki której moje włosy są miękkie i pięknie błyszczą. Kupię ponownie. Osobna recenzja>> KLIK.
 Ciało
5. Płyn do kąpieli, Pink magnolia, Avon.
Lubię te płyny z Avonu, jednak ten nie trafił w moje gusta zapachowe, więc raczej go nie kupię.
6. Kremowy żel pod prysznic BeBeauty Vitamin Touch.
Ulubione żele pod prysznic. W ostatnim denku  również był ten żel, ale w innej wersji zapachowej. Już kupiłam następny.
7. Oliwkowy krem do ciała, Isana.
Bardzo wydajny  i tani krem do ciała. Fajnie nawilżał skórę. Jedynie zapach mógłby być przyjemniejszy. Kupiłam już kolejny, ale o innym zapachu.
Twarz
8. Krem do twarzy Youth Radiance 25+, Garnier.
Krem ładnie pachniał, szybko się wchłaniał. Mógłby troszkę bardziej nawilżać. Może wkrótce pojawi się jego osobna recenzja. Na razie nie planuję kolejnego zakupu.
9. Maseczka na dobre samopoczucie, Rival de Loop.
Maseczka taka sobie. Myślałam, że będzie ładnie pachnieć truskawkami. Tymczasem zapach przypominał bardziej jogurt. Nie wiem czemu, ale mam jakieś takie odczucie. Na razie nie mam ochoty więcej na ta maseczkę.
10. Próbka krem do twarzy Elixir 7.9, Yves Rocher.
Ładnie pachniał ten krem, więcej nic nie napiszę, ponieważ próbka starczyła na 2 użycia. Zapach zachęcający, więc kto wie, może kiedyś wypróbuję pełnowymiarowe opakowanie.

Kolorówka
11. Tusz do rzęs Luxe seduction mascara, Avon.
Tragiczny tusz. Nie kupię go więcej. Sklejał rzęsy, a dodatkowo powodował u mnie szczypanie i łzawienie oczu.
12. Tusz do rzęs Curling Pump Up, Lovely.
Świetny tusz za małe pieniądze. Znalazł się w moich kwietniowych ulubieńcach. Kupię go ponownie. Coś więcej możecie przeczytać o nim>> TU.
13. Eye Liner, Lovely.
Uwielbiam ten eyeliner. To było moje 3 lub 4 opakowanie. Zapewne kupię go ponownie.
14. Utwardzacz do paznokci, Wibo.
Polubiłam ten utwardzacz. Być może jeszcze wrócę kiedyś do niego. Znalazł się w denku, bo niestety zgęstniał. Osobna recenzja>> TU.
Inne

15. Mydło w płynie Lime&Vanilla.
Uwielbiam mydła w płynie. To ładnie, świeżo pachniało, a w dodatku nie dużo kosztowało. Kupie ponownie.
16. Emulsja do higieny intymnej, Intimea.
Lubię tą emusję i często do niej wracam, więc zapewne kupię ponownie.
17. Pasta do zębów Tea & Coffe, Pearl Drops.
Niestety zawiodła mnie ta pasta. Nie było widać żadnego efektu wybielenia. Nie kupię jej więcej.

A jak Wam idzie wykańczanie produktów? Znacie te produkty, lubicie je?

28 maj 2014

Matowe usta od Lovely

Cześć! Ostatnio bardzo przekonuję się do kolorowych ust. Dlatego coraz częściej je maluję. Dziś pokażę Wam produkt, który mnie bardzo zaskoczył. Oczywiście pozytywnie :) Jest to trwała pomadka matowa do ust, Lovely, Extra Lasting nr 2.

Aplikator gąbeczkowy jak najbardziej na plus.
Cena- ok. 9 zł
Pojemność- 6 ml
Dostępność- Rossmann
Moja opinia:
Opakowanie pomadki jest bardzo ładne. Te namalowane usta wyglądają kusząco i przyciągają wzrok. Po nałożeniu pomadka jest błyszcząca, ale w ekspresowym tempie zasycha i robi się matowa. Trzeba uważnie ją rozprowadzić, ponieważ łatwo wyjechać nią poza krawędź ust i wtedy wygląda nieestetycznie. Mam problem z suchymi skórkami (no cóż moje usta mają raz lepsze raz gorsze dni), ale pomadka ta nie podkreśliła ich! Może delikatnie wysuszyć usta, ale wydaje mi się że matowe pomadki mają to do siebie. Jak się mylę, to mnie poprawcie, bo to moja pierwsza matowa pomadka. I najważniejsze jej trwałość- u mnie ok. 5 godzin! Wytrzymuje picie, jedzenie wiadomo trochę mniej :) Ściera się równomiernie. Koło 4-5 godziny kolor jest trochę wyblaknięty, ale jest. Ponadto wydaje mi się, że optycznie powiększa moje wąskie usta :)  

Tak wygląda zaraz po nałożeniu:

I matowy efekt na moich ustach:


Zalety:
- niska cena,
- dobra dostępność,
- ładne opakowanie,
- super trwałość,
- optycznie powiększa usta,
- nie podkreśla suchych skórek. 

Wady:
- mały wybór kolorów (tylko 3),
- trochę może wysuszać usta.

Jak Wam się podoba? Macie tą pomadkę, lubicie ją?  Jakie inne matowe pomadki polecacie?

26 maj 2014

Avon, Maseczka z glinką z Tureckiej Łaźni Termalnej

Witajcie! Chciałabym Wam przedstawić maseczkę do twarzy, którą używam już uwaga - 7 miesięcy! Myślę, że wykończę ją zanim minie jej ważność (12 miesięcy od otwarcia). Przez ten czas wyrobiłam sobie już zdanie o niej. Jeśli jesteście ciekawe, czy warta jej uwagi, to zapraszam do lektury.
 SkładAqua, Hydrated Silica, Ethylhexyl Palmitate, Propylene Glycol, Glycerin, Isoceteth-20, Cocoamidopropyl Betaine, Titanium Dioxide, Xanthan Gum, Phenoxyethanol, Parfum, Peg-7 Glyceryl Cocoate, Dimethicone, Disodium EDTA, Menthyl Lactate, Moroccan Lava Clay, Amber Extract, Olea Europea (Olive) Fruit Extract, Potassium Benzoate, Potassium Sorbate, Citric Acid, CI 77491, CI 77492, CI 77499 <1019760-002>
Opis producenta:
Moja opinia:
Cena- ok 20 zł, na promocji ok. 10 zł
Pojemność- 75 ml
Zapach- ciężko mi określić, ale dla mnie jak najbardziej na plus. Kojarzy mi się z jakimiś kadzidełkami, które zapalamy dla odprężenia się. Jednak nie każdemu się może spodobać.
Wydajność- używam jej już 7 miesięcy, co prawda może nie jakoś regularnie (bo używam też inne maseczki), ale to jest dla mnie bardzo długo. A jeszcze trochę mi jej zostało. I nigdy jej sobie nie żałowałam. Jest więc bardzo wydajna.
Opakowanie- tubka zamykana na ,,klik”. Opakowanie wg mnie jest proste, eleganckie i praktyczne. Trochę może się brudzić, co widać poniżej.
Działanie- maska ta ma oczyszczać twarz i faktycznie to robi. Przyznam się Wam, że trochę boję się jej używać. Dlaczego? Dlatego, że raz powoduje u mnie wysyp na twarzy, a innym razem nic takiego się nie  dzieje. Gdy jednak wyciągnie nam tych nieprzyjaciół do wierzchu, to wszystko się uspokaja i goi w ciągu paru dni. Tak więc, gdy mam zaplanowane jakieś spotkanie i chcę wyglądać dobrze, to wolę tą maseczkę nałożyć po spotkaniu. Maseczka jest dosyć szybka- zastyga w przeciągu 6-7 minut na twarzy, zmienia kolor i wtedy wiemy, że możemy ją zmyć. Trzymałam ją nieraz dłużej i nic złego się nie działo. Trzeba się za to trochę napracować ze zmyciem tej brązowej papki:) I po zmyciu- twarz jest gładziutka, miękka, oczyszczona, zmatowionaI po nałożeniu- widać, jak maseczka powoli zastyga.
Podsumowując- mimo, że czasem powoduje u mnie wysyp nieprzyjaciół, lubię tą maseczkę, bo naprawdę twarz po niej jest oczyszczona. Dobrze ją poznałam i wiem jak jej używać.
Ocena- 4,5/6

Dajcie znać, czy miałyście ta maseczkę i co o niej sądzicie. Lubicie maseczki z Avonu z serii Planet Spa?

24 maj 2014

Moja kryminalna piątka

Hej! Pewnie tego jeszcze nie wiecie, ale uwielbiam oglądać seriale. Zwłaszcza te kryminalne. Podoba mi się ta cała praca w laboratoriach nad dowodami, tropienie przestępcy i ten dreszczyk emocji. Czasem większy, a czasem mniejszy, bo jak wiadomo seriale bywają przewidywalne. Fajne jest to, że w każdym odcinku popełniane są nowe  zbrodnie, więc cały czas pojawiają się nowe wątki. Jednocześnie życie głównych bohaterów się rozwija. Mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi. Jeśli też lubicie ten gatunek seriali to zapraszam to zapoznania się z moją kryminalną piątką ;)

1. Kości
,,Dr Temperance Brennan jest utalentowanym antropologiem pracującym w Jeffersonian Institution, która w wolnych chwilach pisze powieści. Brennan bardzo często współpracuje z agentem FBI Seeley'em Boothem , pomagając zidentyfikować zwłoki, kiedy standardowe metody są bezużyteczne. Będąca nieco na bakier ze współczesnym światem (kompletny brak obeznania z pop kulturą czy niezrozumienie cytatów filmowych i slangu) często powtarza, że lepiej rozumie martwych niż żywych. W śledztwach pomagają jej przyjaciele z Jeffersonian". 

2. Mentalista
,,Tytułowym bohaterem serialu jest Patrick Jane, który pracuje jako niezależny prywatny detektyw  i konsultant w Kalifornijskim Biurze Śledczym. Wcześniej, dzięki niezwykłemu talentowi obserwacji i dedukcji, udawał on medium wykorzystując naiwność innych ludzi. Jednak gdy seryjny morderca Red John zabił jego żonę i córkę postanowił porzucić dotychczasowy zawód i pomagać policji. Stosując swoje zdolności oraz wykorzystując takie metody jak sugestia, hipnoza czy manipulacja potrafi rozwiązać najróżniejsze sprawy kryminalne".

3. Anatomia prawdy
,,Dr Megan Hunt należy do grupy światowej sławy neurochirurgów. Niestety, wskutek obrażeń doznanych w wypadku samochodowym, musi zakończyć pracę na sali operacyjnej. Zaczyna wykorzystywać swoją wiedzę pracując jako lekarz sądowy. Do rozwiązywania zagadek kryminalnych często stosuje niekonwencjonalne metody, które nie zawsze podobają się jej przełożonym, zwłaszcza, że kobieta nie ma pod tym względem żadnych granic… ".

4. Magia kłamstwa
,,Serial opowiada o naukowcu behawioryście, który jest ekspertem w dziedzinie wykrywania kłamstwa. Dr Cal Lightman pomaga zarówno FBI, policji, kancelariom prawniczym, korporacjom jak i osobom prywatnym. Dr Gillian Foster jest psychologiem skupiającym się na ogólnym odbiorze będąc przeciwwagą dla szczegółowego Lightmana. Eliego Lokera cechuje szczerość, przez którą co rusz wpada w tarapaty. Natomiast Ria Torres jako jedna z niewielu potrafi wykrywać kłamstwa nie posiadając naukowego przeszkolenia, a jedynie wrodzoną intuicję".

5. Dexter
,,Dexter jest seryjnym mordercą. W dzieciństwie został przygarnięty przez policjanta, Harry'ego, który nauczył go zaspokajać swoje chore pragnienia, będące wynikiem traumatycznych przeżyć. Dexter, posługując się "kodeksem" przybranego ojca, zabija ludzi, którzy sobie (w jego mniemaniu) na to zasłużyli, a jednocześnie swojemu "głodowi" zabijania mówi stanowcze nie! Od czasu śmierci Harry'ego nie ma nikogo, kto znałby mroczną prawdę o Dexterze. Nie wie o tym nawet jego przybrana siostra Deb, pracująca w tym samym oddziale policji Miami". 

W każdym z tych seriali, główni bohaterowie mają silną osobowość. Wszyscy są mądrzy, spostrzegawczy, ale każdy z nich na swój własny sposób. Wszystkie te seriale oglądnęłam praktycznie do końca.Obecnie kończę ostatni sezon Mentalisty- jak ja uwielbiam głównego bohatera!
Serial Kości i Anatomia Prawdy uwielbiam za główne bohaterki- odważne, trochę nieokiełznane kobiety nauki :) I pokazaną pracę w laboratoriach. 
W Mentaliście i Magii Kłamstwa kompletnie nie ma czegoś takiego jak praca w laboratoriach. Te dwa seriale są bardzo podobne do siebie- główni bohaterzy umieją doskonale ,,odczytać" zachowanie drugiego człowieka i dzięki tym umiejętnością zarabiają na życie.
I na końcu Dexter. Nie każdemu przypadnie ten serial do gustu, bo Dexter mimo iż pomaga ścigać zbrodniarzy, to jeszcze sam zabija. Ale dzięki temu ten serial jest ,,inny". Początek serialu trochę mnie zraził do siebie, ale cieszę się, że go mimo to oglądnęłam dalej.

Opis fabuły i zdjęcia pochodzą ze strony filmweb.pl.

Jestem ciekawa co Wy oglądacie? Jakie inne seriale kryminalne polecacie? Znacie przedstawioną przeze mnie kryminalną piątkę?

Pozdrawiam :)

22 maj 2014

Wibo czy Lovely? Czyli dwa znane tusze do rzęs.

Cześć! Chciałabym pokazać Wam dwa dobrze znane tusze do rzęs. Ja tak naprawdę poznałam je stosunkowo niedawno. Mowa o Wibo Growing Lashes oraz Lovely Curling Pump Up. Czy rzeczywiście są takie rewelacyjne i bez wad? O tym poniżej.
Szczoteczki obu tuszy trochę się różnią, co widać na zdjęciach.
I w przybliżeniu:
Co lubię w obu tuszach:
- zdecydowanie cenę (ok. 10 zł/8 ml ),
- ładne opakowanie,
- silikonowe szczoteczki (każda z nich mi pasuje),
- dostępność (Rossmann),
- efekt jaki dają na moich rzęsach,
- brak sklejenia rzęs, ładnie je rozczesują,
- nie odbijają się na powiekach.

Czego nie lubię w tych tuszach:
- osypywania się tuszu (widoczne pod koniec dnia, co prawda delikatne, ale jednak),
- dość szybkiego gęstnienia.

Tusz Wibo Growing Lashes bardzo lubię używać do codziennego makijażu. Czasem używam go w wielkim pośpiechu, bo nie wymaga on jakiś większych poprawek. Ładnie pogrubia rzęsy. Mógłby je jeszcze bardziej podkręcać. Dobrze maluje się nim także dolne rzęsy.

Natomiast tusz Lovely Curling Pump Up bardzo ładnie podkręca rzęsy. Nie lubię w nim tego, że niestety brudzi przy malowaniu. Dlatego wymaga czasu i poprawek. Zazwyczaj po umalowaniu muszę patyczkami zmywać tusz z powieki.

I efekty na moich rzęsach- bez tuszu.
1 warstwa tuszu z Wibo
1 warstwa tuszu z Lovely
Podsumowując- bardzo lubię oba tusze, są tanie i dobrze dostępne. Za taką cenę naprawdę warto wypróbować, bo nawet jak się nie sprawdzą, to nie będzie żal tych 10 zł ( czy nawet 5 zł na promocjach w Rossmannie). Jednak nie są bez wad i z tym trzeba się liczyć. Za tą cenę nie oczekujmy cudów.

Ciężko mi określić, który z nich bardziej lubię. No niestety nie umiem wybrać :)
A Wy, który wolicie?

Pozdrawiam, Wiola

20 maj 2014

Garnier, Płyn micelarny 3 w 1

Cześć! Dziś chcę Wam napisać parę słów na temat ostatnio bardzo popularnego płynu micelarnego, którego widziałam w postach zakupowych, denkowych i czytałam już kilka recenzji o nim. Myślę, że wart jest, żeby coś o nim napisać. 
 
Opis producenta i skład:
Moja opinia:

Cena- ok. 17 zł, w promocji nawet 12, 13 zł
Pojemność- 400 ml
Opakowanie- płyn micelarny znajdziemy w dużej, przezroczystej butli, dzięki temu widzimy ile płynu nam jeszcze zostało. Opakowanie wg mnie jest proste, ale ładne. Posiada zatrzask, który się nie zacina. Nic się z opakowania nie wylewa, gdy jest zamknięte.
Zapach- wg producenta jest bezzapachowy. Ja jednak wyczuwam jakiś zapach, ale jest on bardzo słaby i na twarzy go nie czuć.
Wydajność tego micela producent określił na 200 zastosowań. Nie mam pojęcia ile razy go użyłam, ale dziś mija dokładnie miesiąc od kiedy go zaczęłam używać. Na zdjęciu poniżej możecie zobaczyć ile go jeszcze zostało. Myślę, że będzie mi służył jeszcze nawet ok 1,5 miesiąca.

Działanie-płyn ten ma za zadanie usuwać makijaż, oczyszczać i koić. I faktycznie robi to wszystko. Bardzo dobrze zmywa makijaż. Świetnie sprawdza się także do demakijażu oczu i co najważniejsze nie powoduje pieczenia, szczypania, łzawienia. Nie używam raczej kosmetyków wodoodpornych, więc nie wiem jak sobie by z nimi poradził. Nie spowodował żadnego uczulenia, wysypu nieprzyjaciół czy innych niepokojących objawów.

Podsumowując- bardzo dobry produkt w niskiej cenie. Świetna jest ta wielka pojemność, dzięki czemu nie musimy martwić się jakiś czas, że trzeba kupić nowy. Wielkie opakowanie jedynie nie sprawdzi się w podróży, ale przecież można płyn przelać do jakiejś mniejszej buteleczki.

Ocena- 6/6

A Wam jak się podoba ten płyn micelarny? Też go lubicie? A może nie przypadł Wam do gustu?

Pozdrawiam, Wiola

18 maj 2014

Wibo Celebrity Nails, nr 8 Mint Project

Cześć! Ostatnio pogoda nam nie dopisywała. Padało i padało i jeszcze strasznie wiało. Kompletnie nie miałam na nic ochotę. No cóż mój nastrój jest w dużej mierze uzależniony od pogody. Ten tydzień za to zapowiada się słonecznie i już się cieszę. Dziś pewnie wybiorę się na rower:) Tak więc, żeby poprawić sobie nastrój w ostatnich dniach, malowałam oczywiście paznokcie na wiosenne kolory. Dziś chciałabym Wam pokazać jeden z nich.


 Mój aparat lubi zmienić trochę kolor lakieru. Na żywo wygląda troszkę inaczej. Według mnie ładniej. Ostatnie zdjęcie najbardziej odpowiada rzeczywistemu kolorowi lakieru.



Jest to mój ostatni zakup na wielkiej promocji w R.
Cena- ok. 6 zł
Pojemność- 8,5 ml
Trwałość-  ok 3 dni, jak większość lakierów z Wibo. Myślę, że za taką cenę to nie jest źle. Wiadomo im więcej prac domowych, tym niestety trwałość krótsza. Chociaż przyznaję, że liczyłam na lepszą trwałość.


Krycie- niestety jedna warstwa to za mało, dwie natomiast spokojnie wystarczą.
Lakier w miarę szybko schnie, nie bąbelkuje. Ma piękny, cudowny kolor, w którym się zakochałam. Śliczna mięta ze złotym shimmerem, który na paznokciach nie jest tak bardzo widoczny, jak w buteleczce. Chociaż do słońca ładnie się błyszczy.

Na ostatnim dniu lakier się prezentuje w 4 dniu od umalowania.
Jak się Wam podoba? Co myślicie o lakierach z tej serii? Jakie inne kolory polecacie?

16 maj 2014

Ulubione ćwiczenia, które wykonuję w domu

Hej! Jak wiecie ruch to zdrowie, dlatego trzeba się od czasu do czasu trochę poruszać. W obecnych czasach, gdzie żyje się w biegu, jeździ samochodami, korzysta się z wind ważna jest jakakolwiek aktywność fizyczna. Ważne jest znalezienie zajęcia, przy którym trochę się poruszamy i będzie nam sprawiało przyjemność. Moim takim zajęciem jest jazda na rowerze. Uwielbiam to, ale też często znajduję sobie wymówki typu: nie mam z kim, za bardzo wieje, pogoda niewyraźna itd. Bardzo polecam też rolki.
Polubiłam też ćwiczenia w domu. Tu też mogłabym znaleźć sobie wymówki, ale po co. Mam mały pokój i muszę się bardzo natrudzić, żeby wykonać wszystkie ćwiczenia bez uderzenia ręką lub nogą w jakiś mebel.

Poniżej znajdziecie zestawy ćwiczeń, które najbardziej przypadły mi do gustu :)
1. Skalpele Ewy Chodakowskiej
Skalpel 1- gdy jestem zmęczona, albo miałam długą przerwę w ćwiczeniach. Te ćwiczenia początkowo były dla mnie trudne, teraz już spokojnie mogę je zrobić. Nie męczą mnie już tak bardzo.
Skalpel 2- gdy mam trochę mniej czasu na ćwiczenia, a chcę się zmęczyć.
Skalpel Wyzwanie- do tych ćwiczeń muszę się psychicznie nastawić i nigdzie się nie spieszyć. Jednego ćwiczenia dalej nie potrafię wykonać, ale mam nadzieję, że kiedyś w końcu mi się uda.

2. Tiffany Rothe- 10 min Booty Shaking Waist Workout- fajne króciutkie ćwiczenia na talię, zakwasy po pierwszym razie gwarantowane. Ale są bardzo przyjemne. Dodatkowo w tle leci energetyzująca muzyka.

3. Mel B- głównie ćwiczenia na pośladki i na brzuch. Również bardzo krótkie, bo trwają po 10 minut. Można je mieszać i ćwiczyć to na, co mamy ochotę.



4. Cassey Ho czyli Blogilates i jej ćwiczenia na pośladki.

5. Jillian Michaels 30 Day Shred: Level 1- poziom 1 dlatego, że innych po prostu nie robiłam. Może są jeszcze lepsze, kto wie. Ćwiczenia są krótkie, ale dosyć męczące. Bardzo lubię taką kombinację. Planuję kiedyś zrobić cały 30 dniowy Shred.



Co dają mi ćwiczenia:
- satysfakcję, że dałam rady- czasem mam parę podejść, żeby wykonać jakieś ćwiczenie. Ale gdy się już je wykona to naprawdę super uczucie.
- poprawa kondycji fizycznej,
- wzmocnienie mięśni- od zawsze mam bardzo mało sił w rękach, a odpowiednimi ćwiczeniami można zawsze coś wypracować,
- pozytywnie wpływają na psychikę- jak wiadomo przypływ endorfin,
- spadek centymetrów tu i ówdzie.

Ćwiczycie w domu? Jakie inne ćwiczenia polecacie? Co Wam dają ćwiczenia?

13 maj 2014

Ulubieniec do rozjaśniania podkładów

Hej!
Na pewno też macie problem z doborem odpowiedniego odcienia podkładu. Dla mnie nawet te najjaśniejsze odcienie są bardzo często za ciemne. Wiem, że wiele dziewczyn narzeka na zbyt ubogą kolorystykę podkładów. A tych jasnych to już naprawdę jest bardzo mało.
Dlatego też, chciałabym Wam przedstawić podkład, który posiada naprawdę jasne kolorki :) Mowa o podkładzie rozjaśniającym Maybelline Whitestay UV. Ja mam w odcieniu W01 True Ivory. Jeśli jesteście zainteresowane nim to zapraszam dalej.

Opis produktu  ze strony wizaż.pl:
Ulubiony podkład wielu gwiazd, które chcą uzyskać efekt jaśniejszej skóry a jednocześnie chronić ją przed szkodliwym promieniowaniem UV. Podkład zawiera filtry UV, SPF 18. Podkład ukryje drobne niedoskonałości skór, zamaskuje pory oraz zapewni nieskazitelne wykończenie.

Skład:
Pojemność: 30 ml.
Cena i dostępność: cena regularna to ok. 40 zł, na allegro nawet 8 zł. Nie jest on dostępny stacjonarnie.

Wersje kolorystyczne:
C- tonacja chłodna ( różowe tony )
W- tonacja ciepła ( żółte tony)
N- tonacja neutralna.

Moja opinia:
Podkład ma płynną konsystencję. Osobiście wolę bardziej gęste podkłady- po prostu tak się jakoś przyzwyczaiłam.

Krycie jest średnie. Jak macie jakieś większe problemy na twarzy to niestety ten podkład nie da rady. Jednak bardzo ładnie wyrówna koloryt i mniejsze zmiany na pewno zakryje. Ładnie stapia się ze skórą. Może niestety podkreślić suche skórki.

Utrzymuje się na twarzy kilka dobrych godzin. Nie tworzy maski na twarzy. Twarz w nim nie odcina się od szyi. Bardzo duży plus za jasne odcienie, które faktycznie są jasne. Dlatego polecam go osobom o jasnej karnacji albo do używania zimą, kiedy skóra jest bladsza niż latem.

Jeśli chodzi o rozjaśnienie, to nie zauważyłam nic takiego. Nie ma on żadnych drobinek, więc nie ma się czym martwić. Odcienie same w sobie są jasne, więc może o takie rozjaśnienie chodziło :) Powiedziałabym nawet, że jest to podkład matujący.

Jeśli chodzi o opakowanie, to pompki nie ma, ale nie jest najgorzej w wydobyciem produktu. Duży minus za folie z opisem produktu, które się odklejają oraz ścierające się napisy. Oczywiście napisy nie są po polsku. Trochę po angielsku i po arabsku. Przed użyciem podkład trzeba wstrząsnąć, żeby się wszystko wymieszało. W środku opakowania znajduje się mała kulka, która faktycznie miesza wszystkie składniki ze sobą. Przy wstrząsaniu, słychać jak się porusza.

Ocena: 5/6

Niestety ja potrzebuję trochę większego krycia i mam suche skórki, dlatego zaczęłam go dodawać do ciemniejszych, gęstszych podkładów, które używam. I w takiej kombinacji sprawdza się znakomicie! 
Myślę, że za taką cenę warto go wypróbować.

Znacie ten podkład? A jakie podkłady o jasnych kolorach Wy polecacie? Też mieszacie czasem dwa różne podkłady, bo tak się lepiej sprawdzają?

Pozdrawiam :)

12 maj 2014

Żel i peeling w jednym produkcie?- no nie wiem

Hej! Jak Wam minął weekend? Mi sobota zleciała nie wiadomo kiedy, ale za to niedziela się strasznie ciągnęła. Dzisiaj chciałam napisać parę słów  na temat produktu do twarzy, co do którego mam mieszane uczucia. Mowa o  energetyzującym żelu peelingujacym, Clean & Clear, Morning Energy. Chcecie się dowiedzieć, co o nim myślę? Czytajcie dalej :)


Opis producenta:


Skład:

Moja opinia:

Cena- ok. 15 zł

Pojemność- 150 ml

Zapach- opisałabym go jako pobudzający, dodający energii. Całkiem przyjemny. Stosowany rano mógłby pomóc się dobudzić :) Tu producent miał rację opisując go jako ,, morning energy".

Konsystencja- żel jest nie za gęsty, raczej wodnisty. Jest lekko żółtego koloru. Ma dużo drobinek peelingujących.



Wydajność- kiepska. Naprawdę bardzo rzadko używałam tego produktu, a on nikł w oczach! Myślałam przez chwilę, że może brat go również używał, ale się okazało, że nie. Jak widać rzadka konsystencja robi swoje.

Opakowanie- ładna pomarańczowa tubka, którą się stawia na wieczku, tak, żeby ładnie wszystko spływało. Ale co z tego skoro, przy zakupie dostajemy nad wyraz dużą tubkę! Po prostu opakowanie nie było całkowicie wypełnione żelem. Przez to mamy optyczne złudzenie, że produktu jest dużo. Opakowanie jest przezroczyste, więc doskonale to widać. Szkoda tylko, że tego nie zobaczyłam w sklepie, tylko dopiero w domu.

Działanie- jest to żel peelingujący, który teoretycznie zalecany jest do codziennego stosowania. Ja go używałam jak peeling, czyli 1-2 razy w tygodniu. Myślę, że dla mojej wrażliwej, naczynkowej skóry nie wskazane byłoby częstsze używanie tego produktu. Twarz mnie troszkę piekła w niektórych miejscach (głównie w okolicach nosa). Jak dla mnie jest on średnio mocny. Dobrze myje jak żel i zdziera martwy naskórek jak peeling.Twarz po nim jest oczyszczona i gładziutka. Czasem wychodziły mi jakieś niespodzianki na twarzy, ale nie mam pewności czy po nim, czy po prostu tak z siebie :) Powodował lekkie ściągnięcie skóry, co za bardzo mi się nie podobało.

Ocena- 3,5/6

Jak widzicie nie zachwycił mnie ten produkt. Nie był może jakiś najgorszy, raczej taki przeciętny. A szkoda, bo ładnie pachniał :) Osobom o wrażliwej skórze twarzy nie polecam go do codziennego stosowania. To taki produkt 2 w 1, czyli żel i peeling. Niektórym może spodobać się takie połączenie. U mnie się to jednak nie sprawdziło. Uważam, że żel do mycia, którego używam codziennie nie powinien mieć drobinek peelingujących.

Miałyście ten żel peelingujący? Jak tak to dajcie znać jak się u Was sprawdził. Lubicie takie łączenie produktów 2 w 1?

10 maj 2014

Zakupy- kolorówka

Cześć! Parę ostatnich dni nie zaglądałam do Was, bo nie było mnie w domu. Niby miałam dostęp do Internetu, ale same wiecie, nie tylko tym człowiek żyje :) Obiecuję, że postaram się wszystko nadrobić i pozaglądać do Was :) Tymczasem…

Jak wiecie promocja w Rossmannie już prawie dobiegła końca, a w Naturze już się skończyła. Byłam tylko w Rossmannie i kupiłam parę drobiazgów, które chętnie Wam pokażę :) Może coś się Wam spodoba i jeszcze zdążycie to kupić na promocji w R. Wszystkie te produkty mam po raz pierwszy, niektóre zdążyłam już użyć parę razy, inne są jeszcze nietknięte :)

Zapraszam do oglądania:)




Z pierwszego tygodnia promocji w Rossmannie kupiłam tylko jeden podkład, który znalazł się w zakupach pielęgnacyjnych ( taki mały wyjątek).

Drugi tydzień, czyli produkty do oczu, przedstawiają się tak:

1. Poczwórne cienie do powiek, Eveline nr 04- używałam już je parę razy i jestem pozytywnie zaskoczona.
2. Tusz pogrubiający do rzęs, Miss Sporty, Studio Lash Instant Volume- kupiłam go w ciemno, na razie będzie musiał poczekać na swoją kolej.
3. Maskara pogrubiająca i stymulująca wzrost rzęs, Wibo, Growing Lashes, Stimulator Mascara-  kupiona po przeczytaniu wielu pozytywnych recenzji.
4. Wodoodporny eyeliner w pisaku, Eveline, Professional Make - Up, Eyeliner Marker Art - całkiem fajny eyeliner, nie ma problemu z jego zmywaniem. Na pewno coś więcej o nim jeszcze napiszę.

I ostatni trzeci tydzień, czyli produkty do ust i paznokci. Najpierw paznokcie :)




5. Miss Sporty, nail expert BASE & TOP COAT glossy nails- kupiłam go z zamiarem stosowania jako top coat, zastąpi mój dotychczasowy utwardzacz z Wibo, o którym pisałam TU.
6. Matujący top coat Lovely- czytałam o nim dużo opinii i myślę, że będzie się całkiem dobrze spisywać. Przynajmniej mam taką nadzieję. Matowych paznokci jeszcze nie miałam, więc będzie to dla mnie nowość. Wolę raczej błyszczące pazurki, ale może akurat matowy efekt mi się spodoba.
7. Lakier do paznokci o piaskowej fakturze, Wibo Candy Shop, nr 3.- mój pierwszy piaskowy lakier!
8. Lakier do paznokci, Wibo Celebrity Nails, nr 8 Mint Project- edycja limitowana.

I na koniec usta:)


9. Pomadka Wibo Eliksir nr 03.
10. Pomadka Wibo Eliksir nr 08.
11. Trwała pomadka matowa do ust, Lovely, Extra Lasting nr 2.

Jestem bardzo ciekawa jak się sprawdzi każdy z tych produktów. Już się nie mogę doczekać malowania ust, paznokci i oczu! Takie małe rzeczy, a cieszą:) Mam nadzieję, że również jesteście zadowolone ze swoich zakupów. Na pewno chętnie podglądnę, co Wy kupiłyście :)

Jak się Wam podobają moje zakupy? Znacie te produkty, a może jesteście ciekawe jakiegoś? 

Pozdrawiam, Wiola

6 maj 2014

Ziaja, Maska intensywne wygładzanie do włosów niesfornych

Cześć! Jak żyjecie po weekendzie majowym? U mnie pogoda raz dopisywała, raz nie, ale była przewaga słońca:) Przez te kilka dni miałam 2 grille, jeden u siebie, drugi u rodzinki. Miałam mocne postanowienie zjeść tylko jedną kiełbaskę, ale nie wyszło :) Całkowicie porzuciłam też robienie ćwiczeń i oddałam się lenistwu. A teraz jest mi ciężko się od nowa za to zabrać. Ale jakoś powoli się zmobilizuję :)

Ale przechodząc do rzeczy… Chciałabym podzielić się z Wami moją opinią na temat maski do włosów z Ziai. Czy mi się spodobała? Czytajcie dalej…







Od producenta:

Skład:
Moja opinia:

Cena- ok. 6 zł
Pojemność- 200 ml
Zapach- delikatny, ładny, ale nie utrzymuje się na włosach jakoś długo.
Konsystencja- określiłabym ją jako średnio gęstą- nie jest wodnista, ale gęsta też nie. Jednak bez obaw, nie spływa z rąk. Jednak z każdym kolejnym użyciem mam wrażenie, że robi się bardziej płynna. Możliwe, że po prostu dostało się do niej trochę wody i się rozwodniła.





Wydajność- maski używałam raz w tygodniu, nie częściej. Jakoś żyję w przekonaniu, że na co dzień wystarczy mi odżywka, a maska to coś, co nie powinnam używać za często. Przy moich cienkich włosach spokojnie starcza na ok. 4 miesiące.
Opakowanie- uwielbiam takie plastikowe słoiczki, z których wiemy, że wydobędziemy 100% kosmetyku. Szata graficzna opakowania jest zwykła, prosta, typowa dla kosmetyków Ziai. Czasem bym chciała, żeby znalazło się na opakowaniu coś kolorowego :)
Działanie- włosy po tej masce są miękkie, błyszczą, łatwiej się rozczesują. Nie zauważyłam, żeby były obciążone i przetłuszczały się jakoś szybciej. Bardzo fajnie, że wystarczy ją trzymać na włosach parę minut, a efekty są :) Nie trzymałam jej dłużej na włosach, bo bałam się, że będą oklapnięte.

Jest to już moje któreś z kolei opakowanie. Bardzo fajnie, że pani w drogerii mnie na nią namówiła, bo sprawdza się u mnie bardzo dobrze :) Mam ochotę spróbować innych wersji tej maski, może dla włosów farbowanych?
Ocena 6/6

Miałyście tą maskę lub inne jej wersje? Jak się u Was sprawdziła?

Pozdrawiam, Wiola

4 maj 2014

Utwardzacz do paznokci z Wibo

Cześć! Jak wiecie od jutra rusza kolejny tydzień promocji w Rossmannie. Tym razem produkty do ust i paznokci. Oczywiście wybiorę się na zakupy, bo jest parę rzeczy, które planuje kupić.

Dlatego też  dziś będzie parę słów na temat produktu do paznokci, który być może rozważacie kupić. Czytajcie dalej to się dowiecie, co ja o nim myślę.





Od producenta:


Moja opinia:

Cena- ok. 7 zł
Pojemność- 7 ml

Utwardzacz ten kupiłam na ostatniej promocji Rossmanna za ok. 4 zł. Ma on dość gęstą konsystencję, więc dość szybko gęstnieje. Używałam go 2 razy w tygodniu przez 3,5 miesiąca. Po tym czasie nie nadawał się już do niczego. Zużyłam około ¾ opakowania. Troszkę ciężko się nim maluje, tzn. musi być on rozprowadzony szybko, jak najmniejszą ilością pociągnięć. Jednak jako osoba początkująca, bardzo szybko nauczyłam się go używać. Także osoby bardziej wprawione nie będą miały z nim problemu.
      


Jest to mój pierwszy tego typu produkt, ale nie ostatni. Bardzo go polubiłam. Zwykłe lakiery kupione na bazarach, trzymały mi się zdecydowanie dłużej na paznokciach!  Dodatkowo utwardzacz nadawał pięknego połysku. Bardzo podoba mi się ten efekt. Lubię mieć błyszczące, kolorowe paznokcie :) Wydaje mi się, że również przyspieszał wysychanie lakieru. Mimo swoich wad, jest naprawdę wart zakupu. Nie wyobrażam sobie teraz takiego ,,normalnego pomalowania paznokci".

Ocena: 5/6

Jak wiecie zgęstniał mi ten utwardzacz, więc proszę napiszcie, jaki top coat polecacie, żebym mogła sobie kupić w Rossmannie. Bardzo chciałabym spróbować czegoś innego, żeby mieć porównanie :) Może czegoś mniej gęstego?

Używałyście tego produktu? Co o nim myślicie?


Pozdrawiam, Wiola